O planach Prawa i Sprawiedliwości dotyczących Otwartych Funduszy Emerytalnych mówił podczas sobotniej wizyty w Lublinie Ryszard Petru. – Zastanawiam się, czy tu chodzi tylko o pieniądze, czy też o władzę – mówił lider Nowoczesnej.
Petru odniósł się do pomysłu, jaki podczas sobotniej konwencji PiS przedstawił Jarosław Kaczyński. Przed wybraniem go ponownie na szefa partii mówił o przejęciu przez państwo środków zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Chodzi o 35 mld zł, które pozostały w OFE po tym, jak poprzedni rząd zdecydował o przekazaniu zebranej w nich wcześniej kwoty do ZUS.
- Pierwszy krok do nacjonalizacji Otwartych Funduszy Emerytalnych zrobiła Platforma Obywatelska i to było bardzo złe, bo zabrali nam nasze oszczędności i zachwiali pewnością dotyczącą tego, jakie będzie jutro. Dzisiaj PiS chce dokonać drugiego skoku na OFE – mówił Pteru. – Zastanawiam się, czy tu chodzi tylko o pieniądze, czy też o władzę. Mam wrażenie, że chodzi o to, że już nie ma miejsca w tych łupach, które zostały przejęte po Platformie i teraz poszukiwane są inne miejsca, gdzie można swoimi ludźmi zapchać stanowiska.
Petru skrytykował też pomysł prezesa PiS o obniżeniu wieku emerytalnego do 60 lat w przypadku kobiet. Jego zdaniem te z nich, które będą chciały pracować dłużej, żeby mieć wyższe emerytury, nie będą miały takiej możliwości. Szef Nowoczesnej powiedział też, ze chciałby, żeby to Jarosław Kaczyński został premierem.
- Tak naprawdę nie wiemy, kto podejmuje decyzje. Nasz eurosceptyczny głos w Europie brzmi absurdalnie, bo wypowiadany jest przez szefa partii, z którym nikt nie rozmawia. Wyobraźcie sobie sytuację, w której 26 przywódców krajów rozmawia, a z polskiej strony przyjeżdża pani premier, która nie wiadomo jak dalekie ma kompetencje, żeby reprezentować polski rząd. To wszystko ustala Jarosław Kaczyński, który jest ukrytym premierem, ale tak naprawdę nie ponosi za nic odpowiedzialności – mówił Pteru podczas spotkania z dziennikarzami. - Kobiety które troszczą się o swoją przyszłość i chcą mieć wyższe emerytury będą chciały pracować dłużej, a mogą spotkać się z takimi pracodawcami którzy zechcą wykorzystać przekroczenie przez nie wieku emerytalnego, one zostaną wypchnięte z rynku pracy. Kobiety, które przejdą na emeryturę w wieku 60 lat, będą miały o około 40 proc. niższe emerytury niż gdyby pracowały dłużej. Działania PiS-u uderzą w polskie rodziny, w polskie kobiety, takie działania są niebezpieczne dla polskiej gospodarki - mówił.