Brak podwyżek mimo coraz liczniejszych obowiązków, małe, często jednoosobowe obsady dyżurów i brak perspektyw dla absolwentów kierunku pielęgniarskiego. Pielęgniarki mówią "dość i chcą nowej ustawy ich dotyczącej.
Dodaje, że pismo w tej sprawie trafiło już do władz województwa lubelskiego. Z kolei list otwarty do premiera został podpisany przez Zarząd Krajowy i Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych.
Pielęgniarki uważają też, że zagrożona jest realizacja świadczeń. - Jest nas coraz mniej, bo część pielęgniarek odchodzi na emerytury, a młodych osób chętnych do tej pracy prawie nie ma. Średnia wieku w naszym zawodzie to 52 lata - zaznacza Olszak-Winiarska. - Dlatego w wielu szpitalach funkcjonują pojedyncze dyżury, które są zagrożeniem zarówno dla pacjentów jak i pielęgniarek. Potwierdziły to ankiety, które przeprowadziliśmy we wszystkich szpitalach w województwie. Przy takiej obsadzie na 30-40 pacjentów przypada tylko jedna pielęgniarka.
Kolejny problem to niskie zarobki. - Dyrektorzy szpitali ignorują nasze postulaty o podwyżki, a pracujemy z coraz większym obciążeniem. Mimo wzrostu kontraktów szpitali z NFZ pielęgniarki i położne zarabiają wciąż tyle samo - podkreśla Olszak-Winiarska. - Czasem wzrost jest kilkukrotny, a my nic z tego nie mamy, mimo że musimy więcej pracować. I tu koło się zamyka, bo ze względu na niskie zarobki niewiele młodych osób chce w tym zawodzie pracować.