Prawie 80 pielęgniarek i techników radiologii rozpoczęło wczoraj bezterminową okupację budynku Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie. Żądają natychmiastowej debaty na temat tragicznej sytuacji lubelskiej służby zdrowia i opracowania planu jej ratowania.
Tłumaczyli, że placówki medyczne nie mają pieniędzy na leki, żywność i pensje. Burzyli się, że nikogo to nie obchodzi. O godz. 11.30 delegacja protestujących weszła - a Dziennik jej towarzyszył - do gabinetu dyrektora. - W trybie natychmiastowym żądamy zwołania debaty - petycję przeczytała Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Lublinie. - Żądamy wyrównania finansowego od kas bogatszych, likwidacji filii funduszu w terenie, ujawnienia kosztów przekształceń kasy chorych w fundusz.
Dyr. Borowicz na niektóre zagadnienia odpowiedział od razu. - Przekształcenie kasy chorych w oddział funduszu kosztowało 3 tys. zł. Tyle wydano na nowe szyldy i pieczątki. Odprawy dla ok. 40 zwolnionych osób pochłoną 250 tys. zł.
Co do postulatu o likwidacji filii w terenie nie był przekonany. Podobnie jak do wzięcia odpowiedzialności za tragiczną sytuację w szpitalach. - Na początku roku szpitale realizują całe kontrakty, by móc podnosić szum. Mówią, że nie mogą przyjmować pacjentów, bo przekroczyły limity. I żądają dodatkowych pieniędzy. Gdybym mógł, to na wszystkie oddziały wysłałbym kontrole - powiedział.
W czasie, gdy Borowicz rozmawiał z jedną delegacją, inna pojechała do marszałka i wojewody wręczyć podobne petycje. Po godz. 12 do funduszu przyjechał Henryk Makarewicz, marszałek województwa lubelskiego. - Rezerwy finansowe w służbie zdrowia wyczerpały się - przyznał.
- Podział środków w Polsce jest nierówny. Nasz region dostaje mniej. Fundusz miał to zmienić, ale nie zmienił.
Przed godz. 14 pojawiła się delegacja od wojewody lubelskiego. W efekcie ustalono, że w najbliższy piątek odbędzie się debata, do której oprócz stron wczorajszego spotkania zaproszeni zostaną lubelscy parlamentarzyści. - Jeżeli debata nie zakończy się konstruktywnymi wnioskami i działaniami, całkowicie zablokujemy siedzibę NFZ - zagrozili protestujący.
O godz. 16 pracownicy funduszu wyszli do domów. W środku zostało dwadzieścia protestujących osób. Okupację rotacyjną będą prowadzić co najmniej przez tydzień.