Likwidacja gimnazjów oraz klas profilowanych w liceach ogólnokształcących i rezygnacja z obowiązku posyłania 6-latków do szkół to tylko niektóre zmiany, które zapowiadali od wielu miesięcy politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Już po wygranych przez tę partię wyborach w „Kontrwywiadzie” RMF FM prof. Piotr Gliński, szef Rady Programowej PiS przyznał, że zmiany te wejdą w życie najprawdopodobniej już od 1 września 2016 roku. Wypowiedź wywołała burzę. Trudno jednak znaleźć nauczycieli, którzy nie boją się otwarcie mówić o zmianach.
– Idzie nowe i nie ma się co wychylać – mówi wprost dyrektor jednego z lubelskich gimnazjów. – To wszystko oczywiście bzdurne pomysły osób nie mających nic wspólnego z oświatą. Proszę się jednak nie gniewać, ale pod swoim nazwiskiem nic nie powiem. Zależy mi na pracy.
Słowa mocno ważą także oświatowi związkowcy. – W tej chwili trudno mówić coś na temat takich teoretycznych haseł, jak likwidacja gimnazjów. To nie jest czas ku temu – uważa Adam Sosnowski, szef lubelskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, ale dodaje też: – Oczywiście reforma jest potrzebna, ale nie można zawracać Wisły w Gdańsku. Likwidacja gimnazjów wiązałaby się przecież z rozwiązywaniem stosunków pracy z nauczycielami. A co zrobiono by z budynkami po takich szkołach? Nie wyobrażam sobie tego. Dajmy jednak rządzącym miesiąc lub dwa, a potem szukajmy wspólnie jakichś mądrych rozwiązań.
– PiS ma dobry, spójny i całościowy program na oświatę. Dlatego nie można mówić o tylko kilku wyrwanych z niego punktach. To byłoby niesprawiedliwe – uważa Teresa Misiuk, przewodnicząca lubelskiej oświatowej „Solidarności” i wymienia pozytywy: odbiurokrytyzowanie szkół, inne finansowanie oświaty, wzmocnienie roli nauczyciela i funkcji wychowawczych. – Skupianie się wyłącznie na likwidacji gimnazjów byłoby spłyceniem reformy, jaka postuluje PiS.
Po pewnym czasie Misiuk stwierdza jednak, że „Solidarność” jest przeciwna likwidacji gimnazjów.
– To rozwiązanie, którego nie akceptujemy, bo nie rozwiązuje problemu – mówi. – Zacząć musimy od zmiany podstawy programowej i dopiero na tej bazie możemy dyskutować o innych rozwiązaniach. Bardzo drastyczne rozwiązania muszą zostać poprzedzone analizami i dyskusjami.
Gdyby gimnazja zostały zlikwidowane pracę mogłoby stracić ok. 10 tys. nauczycieli.