Dawać jeść chorym czy zapłacić podatek? – takie pytanie stawiają sobie dyrektorzy lubelskich szpitali. Właśnie otrzymali
z Urzędu Miejskiego wyliczenie zaległych podatków od nieruchomości. Średnio na szpital przypada ponad milion złotych.
Nie pomogły odwołania. Pod koniec 2001 roku Najwyższy Sąd Administracyjny utrzymał decyzje Ministerstwa Finansów w mocy. To oznacza, że nowy podatek od nieruchomości trzeba zapłacić za pięć lat wstecz wraz z odsetkami za nieterminowe opłaty.
– W 2002 roku mamy dzięki uchwale Rady Miejskiej nieco niższe stawki, jednak do kasy miasta powinniśmy odprowadzić ponad milion złotych zaległych podatków – mówi Piotr Cioczek, dyrektor wojewódzkiego szpitala im Jana Bożego przy ul. Biernackiego Lublinie. – I tak mamy 2,5 miliona złotych długu. Dodatkowy milion kładzie nas na łopatki.
Edward Lewczuk, dyrektor szpitala neuropsychiatrycznego w Abramowicach mówi, że podatek za rok 2002 ma opłacony na bieżąco. Ale miasto chce 1,3 miliona złotych zaległych podatków. – Nie zapłacę, bo nie mam z czego – stwierdza dyrektor. – Ta kwota to tyle, ile w szpitalnym budżecie przeznacza się na wypłatę „trzynastki”.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny przy al. Kraśnickiej miasto podsumowało na 1 milion 39 tysięcy złotych.
– Tyle kosztuje rocznie wyżywienie pacjentów – mówi zastępca dyrektora ds. zarządzania finansami i rozwoju Karol Stpiczyński. – Żeby zapłacić podatek, powinniśmy np. przestać dawać chorym jeść.
Marek Wójtowicz dyrektor SP ZOZ w Lubartowie jeszcze wyliczeń zaległego podatku nie dostał. – Nasz samorząd nadal głowi się, co z tą sprawą zrobić – mówi. – Radni mają świadomość, że szpital ma długi i żądanie od niego dodatkowych pieniędzy to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Ministerstwo zdrowia chce przeforsować ustawę obniżającą ten podatek. Niestety, prawo nie działa wstecz.
Według szacunków Urzędu Miejskiego w Lublinie zaległości z tytułu podatku od nieruchomości sięgają 7 mln zł.
– Gmina obniżyła o 50 procent stawkę podatku od nieruchomości dla zakładów opieki zdrowotnej – mówi Irena Szumlak, dyrektor Wydziału Finansowego UM w Lublinie. – To maksymalna ulga, jaką może ustanowić samorząd.