Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

30 grudnia 2016 r.
17:52

Po 70 latach odnalazł przybraną siostrę

0 5 A A
Edward Pieniak i Estera Borensztajn (Teresa Wiśniewska) spotkali się po 70 latach w Hajfie
Edward Pieniak i Estera Borensztajn (Teresa Wiśniewska) spotkali się po 70 latach w Hajfie

Rozmowa z Edwardem Pieniakiem, który po siedemdziesięciu latach spotkał swoją przybraną, żydowską siostrę

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Wierzy pan w cuda?

- Teraz tak. Zdarzyło się coś, co jest cudem, a w co dawno przestałem wierzyć. Po siedemdziesięciu latach znów zobaczyłem swoją przybraną, żydowska siostrę. Szukałem jej ponad czterdzieści pięć lat. Od niemal dziesięciu także poprzez media polskie, amerykańskie i izraelskie . Rozpoczęło się od pańskiego artykułu na łamach „Dziennika Wschodniego”...

• Jak był początek tej opowieści?

- Urodziłem się w 1941 roku w osadzie Własność opodal Kłoczewa pod Rykami. Jest wojna, wiosna 1942 roku. Do moich rodziców Bolesława i Genowefy Pieniaków przyjeżdża znany lokalny działacz spółdzielczy: Majek. Na bryczce ma przestraszoną, dziesięcioletnią dziewczynkę. Zapewnia, że nazywa się „Tereska Wiśniewska”. Na pierwszy rzut oka widać, że to dziecko żydowskie. Majek jest bezdzietny, pojawienie się w jego domu „córki” nie może ujść uwagi. Boi się ją zatrzymać u siebie. U nas jest dwójka małych chłopców: brat Zygmuś i ja. Majek proponuje, żeby rodzice przygarnęli Tereskę. Zawsze łatwiej mogą się wytłumaczyć. Choćby tak, że to dziecko naszej rodziny, która zginęła. Nie wahają się. Twarz Tereski to jeden pierwszych obrazów, jakie zapamiętałem.

• Co dalej?

- Dziewczynka staje się córką. Pomaga w domu, zajmuje się mną i bratem, pasie pod lasem krowy. Rodzice wtajemniczają naszego proboszcza Stefana Kosmulskiego. Uczy ją pieśni religijnych, które Tereska śpiewa w kościele. Ma to być dowód na to, że to porządne katolickie dziecko. Gdy do wsi zmierzają Niemcy - po kontyngent żywnościowy, alby urządzając obławę na partyzantów - Pieniakowie mają zaraz przyprowadzać Tereskę na plebanię. Ksiądz przechowuje ją, dopóki hitlerowcy sobie nie pójdą.

• Przychodzi wyzwolenie...

- Rodzice pragnęli, aby Tereska została z nimi. Zawsze chcieli mieć córkę. My z bratem też za nią szaleliśmy. W 1945 roku, jak stryj Jan brał ślub ze stryjenką Józefą, wszystkie chłopaki za Tereską się oglądały... Ona jednak postanawia szukać swoich pierwszych rodziców. Ksiądz Kosmulski pomaga skontaktować się jej z jedną z organizacji żydowskich skupiających ocalałych z Holocaustu. Wiosną 1947 roku rodzice odwożą Tereską do Ryk. Stamtąd mają ją odebrać Żydzi przybyli z Łodzi lub Sobolewa. Pożegnanie jest dramatem, wszyscy płaczemy.

• Jak rodzice wytłumaczyli, że Tereska odjeżdża?

- Mówili, że ona jedzie do... swoich. Nie wiedziałem, co to znaczy, bo ona przecież była... nasza. Potem dowiedziałem się, że ci „swoi” lecz nie nasi, to Żydzi.

• Kiedy zaczął jej pan szukać?

- Chyba w 1971 roku, przeczytałem w gazecie o tym, ze kogoś odznaczono Medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” oraz historię, jak starając się o to odznaczenie dla Polaków, uratowani Żydzi odnaleźli ich po latach w Polsce. Znalazłem tam nazwę Instytutu Pamięci Yad Vashem. Pomyślałem, że może dzięki nim odnajdę Teresę. O medalach nie myślałem. To czy ona zechce, aby moi rodzice je mieli, to już jej sprawa. Chciałem ją odnaleźć i doprowadzić do spotkania rodzinnego. W 1972 roku pojechałem do takiego jednego chłopaka z naszej wsi, co się podkochiwał w Teresce, na drugi koniec Polski. On mi powiedział, że miał od niej wiadomość z Krakowa i podał adres. Na miejscu okazało się, że nie ma na tej ulicy takiego numeru. Wróciłem do Lublina z niczym.
Spróbowałem poszukiwania przez Żydowski Instytut Historyczny, który miał kontakt z Yad Vashem, ale bez skutku. Wielkim dopingiem do ponownych starań był udział w spotkaniu na Zamku Lubelskim z profesorem Janem Karskim, podczas promocji jego książki. To nasz wielki bohater narodowy i wzór poświecenia dla ratowania Żydów. Skoro on mógł wytrwać w swojej misji, pomyślałem, że ja też nie mogę się poddać i Tereskę odnajdę.

• Co pan zrobił?

- Po przejściu na emeryturę przyjechałam do córki, która na Brooklynie prowadzi polskie przedszkole, sama ma troje dzieci. Pomagałem jej. Poza tym śpiewałem w znanym chórze „Angelus”, bo Bóg dał mi kawałek głosu. Tu poznałem wielu Żydów, którzy też dopingowali mnie do poszukiwań. Historię Tereski opisał „Dziennik Wschodni”, chicagowski „Dziennik Związkowy”, telawiwski „Kurier-Nowiny” i potężna gazeta „New York Daily News”. Niestety jednak nie dało to póki co rezultatu.

• A kiedy i jak się udało?

- Dwa lata temu z warszawskiej Fundacji Pamięć Która Trwa otrzymałem materiały zawierające relację z roku 1947 spisaną przez Żydowską Komisję Historyczną w formie wspomnień, która znajduje się w zbiorach Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Autorka, Estera Borensztajn, opowiada o czasach wojny i ukrywaniu się przed Niemcami. Mówi o pomocy we wsi Osiny, ale i o mojej mamie, Genowefie Pieniakowej, która przechowywała ją w rodzinie przez dwa lata. Krótko potem, mój zięć słuchając w interecie polskiego radia dowiedział się o kobiecie mieszkającej w Izraelu, której pomogli podczas wojny mieszkańcy wioski Osiny. Dotarliśmy do autorki audycji. Nic nie wiedziała o tym, aby osoba, z która rozmawiała, ukrywała się także u nas, jako Tereska Wiśniewska. Oczywiście, zrobiłem wszystko, aby nawiązać z nią kontakt. Udało się dzięki pomocy kilku ludzi dobrej woli. Najpierw dostałem jej adres w Hajfie. Okazało się, że Tereska istotnie nazywa się teraz Estera Borensztajn. Napisałem i wysłałem zdjęcie z 1945 roku, na którym jest razem z naszą rodziną i gośćmi weselnymi.

• Co odpisała?

- Bezbłędnie wskazała się na fotografii. Pisała: „Dobrze pamiętam czas, który spędziłam z Genowefą i Bolesławem Pieniakami i zawsze będę wdzięczna za pomoc, którą dała mi twoja rodzina: przyjęła mnie do domu, dała mi schronienie oraz komfort w tym trudnym okresie”. Po opuszczeniu naszego domu, Tereska-Estera trafiła ostatecznie do Warszawy, a potem domu dla żydowskich sierot w Będzinie. Tam spędziła kolejne dwa lata by - jako osiemnastolatka - trafić w 1949 roku do Izraela. Uzupełniała: „Po wojnie okazało się, że nikt z mojej rodziny nie przeżył, nawet dalecy krewni. Musiałam zacząć budować dla siebie nowe życie”. Ukończyła szkołę pielęgniarską. Wyszła za mąż za bułgarskiego Żyda. Ma córkę dwóch wnuków i maleńką prawnuczkę. Dalej: „Przez te wszystkie lata próbowałam zostawić przeszłość za sobą i zawsze patrzyłam przed siebie oraz dbałam o rodzinę skupiając się na przyszłości”.

• ...i nie chcąc wracać do przeszłości. Czy taka odpowiedź pana zadowoliła?

- Nie mam prawa oceniać. Nie wiem, jakbym się zachowywał, gdyby wymordowano mi całą rodzinę. Nie wiem, czy chciałbym wracać do wspomnień i miejsc, gdzie się to stało... Zresztą napisała mi, jakie to do dziś wywołuje u niej reakcje. Ja ją rozumiem.

• Jak doszło do waszego spotkania?

- Ksiądz Andrzej Kurowski, proboszcz parafii św. Franciszki de Chantal na Brooklynie, zaproponował mi wyjazd na pielgrzymkę do Ziemi Świętej po koniec roku. Napisałem do Estery czy znalazłaby czas na spotkanie. Podałem program pielgrzymki. Wybrała dzień, kiedy będziemy w Hajfie, a jako miejsce Górę Karmel i sanktuarium Najświętszej Marii Panny Gwiazdy Morza - Stella Maris. Umówiliśmy w kafeterii dla odwiedzających. Estera przyszła ze swoją córką. Towarzyszył nam ksiądz Eugeniusz Leśniak, przewodnik naszej pielgrzymki po Ziemi Świętej.

• Rozumiem, że emocji nie zabrakło?

- Objęliśmy się serdecznie i tak dłuższą chwilę pozostaliśmy. Rozmawialiśmy po polsku. Mimo tylu lat Estera wciąż posługuje się naszym językiem bardzo dobrze. Dopytywała o moich nieżyjących już rodziców, o brata, o moja rodzinę. Opowiedziała mi też, jak doszło do opuszczenie Polski w 1949 roku.
Uciekła wraz z koleżankami z domu dziecka w Będzinie. Przez Słowację wszystkie dostały się do Włoch, a stamtąd okrętem popłynęły do Izraela. Po drodze miały wiele trudnych i dramatycznych sytuacji. Wcześniej o tym nikomu nie opowiadała. Mówiła o trudnych lata budowania państwa żydowskiego i wyrzeczeniach. Dominowała jednak zwykła ludzka radość ze spotkania. Zapowiedziała, że podejmie wszelkie niezbędne kroki, aby moi rodzice zostali pośmiertnie uhonorowani tytułami Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Niestety nasze spotkanie trwało tylko nieco ponad pół godziny, bo pielgrzymka musiała ruszać dalej. Obiecaliśmy sobie pozostawać w stałym kontakcie.

• Chce pan podobno napisać książkę o tym, jak szukał swojej przybranej siostry.

- Mam taki zamiar. Poprosiłem ją o pomoc.

• W tym roku początek Bożego Narodzenia zbiegł się czasowo z rozpoczęciem żydowskich świąt Chanuki. Zdarza się to raz na wiele lat i jest przyjmowane jako dobry znak i symbol wspólnoty łączącej religie i zwykłych ludzi. Dla pana jest to także jakiś znak?

- Zdecydowanie. Nasze odnalezienie i spotkanie po tylu latach uważam za cud. Zwłaszcza u progu spotkania naszych radosnych świąt grudniowych. Przy stole wigilijnym wraz całą rodziną nasze najlepsze myśli i życzenia skierowaliśmy z Brooklynu ku Hajfie...

Tereska Wiśniewska na fotografii z 1945 roku
List Esetery Borensztajn do Edwarda Pieniaka ustalający miejsce i czas spotkania
Genowefa I Bolesław Pieniakowie

Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Maszyny i narzędzia -> Sprzedam

silnik 3 fazowy

Lublin

0,00 zł

Nieruchomości -> Sprzedam -> Mieszkania

mieszkanie sprzedam

Lublin

0,00 zł

Różne -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

115,00 zł

Różne -> Sprzedam

redukc

ZAMOŚĆ

52,00 zł

Różne -> Sprzedam

pasek

ZAMOŚĆ

29,00 zł

Komunikaty