Zaczęła się rozbiórka głównej hali lubelskiej cukrowni. Budowlańcy rozbierają dach i fabryczne instalacje. Urządzenia trafią do działających zakładów. Wyburzanie zakończy się jesienią przyszłego roku.
Nie pomogły protesty załogi. Z końcem 2007 r. zdecydowano o zamknięciu zakładu. W październiku ubiegłego roku pracownicy cukrowni po raz ostatni stawili się w pracy. KSC musi zburzyć większość budynków przy ul. Krochmalnej.
W zamian dostanie unijną rekompensatę. Jej wartość szacowana jest na 60 mln euro.
- Rozpoczęliśmy demontaż urządzeń w głównym kompleksie produkcyjnym - mówi Mirosław Cegłowski, dyrektor oddziału KSC w Lublinie.
- Trafią one do cukrowni Nakło i Werbkowice. Główna hala i przyległe obiekty zostaną całkowicie rozebrane. Kilka takich budynków już wyburzono.
Rozbiórka zatrzyma się na gmachu fabryki cukierków "Pszczółka”. To zabytek, podobnie, jak sąsiednie magazyny. Ocaleje również dawny budynek dyrekcji.
W tej chwili urzęduje tam lubelskie kierownictwo spółki PGE. Buldożerów unikną również budynki działu surowcowego i rafineria.
Los cennej, modernistycznej hali projektu Tadeusza Witkowskiego, który jest autorem gmachu Galerii Centrum i biblioteki UMCS, przez wiele miesięcy był niepewny.
Zdaniem służb ochrony zabytków, obiekt przy ul. Krochmalnej jest wart zachowania. Nie wpisano go jednak do rejestru, więc właściciel miał prawo zabrać się za rozbiórkę. Okazało się jednak, że hala zostanie i co najmniej przez rok będzie służyć za magazyn.
- Nie jestem wstanie powiedzieć, jakie będzie jej docelowe przeznaczenie. Z pewnością jednak nie zostanie zburzona - dodaje Cegłowski.
- Nie została wpisana do programu restrukturyzacji, w przeciwieństwie do silosa. Szkoda, bo to użyteczny obiekt. W przyszłości mógłby się przydać. Rozbiórka silosa powinna się zacząć w ciągu kilku miesięcy. Pozostałe budynki muszą zostać wyburzone najpóźniej do września przyszłego roku.