– Szkoda chłopaka. To mój przyjaciel. Ciekawe gdzie on jest – tak o zamordowanym Patryku miał mówić jego oprawca. Krzysztof K. z okolic Wilkowa odpowiada przed sądem za zabójstwo. Nie przyznaje się do winy
Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie. Podczas wczorajszej rozprawy zeznawali m.in. znajomi oskarżonego. Pomagali mu feralnej nocy, kiedy po pijanemu utknął ciągnikiem na poboczu drogi. Z akt spraw wynika, że chwilę wcześniej Krzysztof K. zmasakrował swojego kolegę Patryka. Jechał do pobliskiego lasu, szykując się do zakopania chłopaka. Wcześniej przez ok. 1,5 km ciągnął pobitego 17-nastolatka za traktorem.
– Jechałem i patrzyłem czy się nie odczepił. Widziałem, jak mu głowa podskakuje – mówił śledczym Krzysztof K.
21-latek zatrzymał się niedaleko wałów w Kępie Choteckiej. Z akt sprawy wynika, że widział go wtedy myśliwy wracający z polowania.
– Mijałem ciągnik, na którym siedział mężczyzna. Jakiś metr za ciągnikiem leżał człowiek – wspominał wczoraj w sądzie Waldemar D. – Zrobił taki bezwładny ruch ręką. Minąłem ich i pojechałem do domu. Pomyślałem, że to jacyś pijani.
Z ustaleń prokuratury wynika, że za traktorem leżał konający Patryk P.
Nastolatek zginął w nocy z 19 na 20 kwietnia ubiegłego roku. Wcześniej spotkał się z Krzysztofem K. ps. „Szpadel” przed sklepem spożywczym. Młodzi ludzie kupili wódkę i pojechali na przystanek w Kępie Choteckiej. Tam doszło między nimi do awantury. Patryk rzekomo obraził dziewczynę Krzysztofa. Miał mu powiedzieć, żeby „pilnował swojej k…wy”.
– Puściły mi nerwy. Nie pozwolę, żeby ktoś mówił o mojej dziewczynie w ten sposób – tłumaczył w sądzie Krzysztof K. – Dałem mu nogą z półobrotu w twarz. Potem jeszcze kilka razy pięściami.
Mimo tej relacji 21-latek przekonywał w sądzie, że „nie przyczynił się do śmierci” kolegi. Późniejsza sekcja wykazała, że Patryk P. został zmasakrowany. Doznał kilkudziesięciu różnego rodzaju obrażeń, przede wszystkim głowy i tułowia. Krzysztof K. przywiązał nastolatka do traktora i zaciągnął do zagajnika przy wałach. Wykopał dół i wrzucił do niego martwego kolegę. Zamaskował miejsce liśćmi i drzewkiem, które wyrwał w okolicy. Tłumaczył, że zrobił to, bo „wpadł w panikę”.
Dzień po zbrodni rodzina i policjanci rozpoczęli poszukiwania Patryka. Krzysztof opowiadał o tym swojej dziewczynie. – Powiedział: Szkoda chłopaka. To mój przyjaciel. Ciekawe gdzie on jest – relacjonowała śledczym Marlena A. – Ludzie pod artykułami w internecie pisali „Szpadel, gdzie on jest?”. Krzysztof na te komentarze nie reagował.
Trzy dni po zabójstwie 21-latek został zatrzymany w domu swojej dziewczyny. Trafił do aresztu.
– Wiesz, jak ja potrafię walczyć. Sam bym to tak załatwił. Przesadziłem, że go aż tak pobiłem – pisał zza krat do swojego wujka.
Krzysztofowi K. grozi do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.