Mieszkańcy ul. Ruckemana w Lublinie skarżą się na wandali. W ubiegłym tygodniu ktoś podpalił windę w jednym z tamtejszych bloków. Lokatorzy domagają się zamontowania kamer monitoringu
– W ostatnim czasie na naszej ulicy zdarzało się wiele włamań do mieszkań i piwnic. Często wybijano szyby na klatkach schodowych, niszczono elewację budynku, podpalano lub dewastowano śmietniki – wylicza pan Adam, mieszkaniec ul. Ruckemana na lubelskiej Kalinowszczyźnie.
W nocy z czwartku na piątek ktoś podpalił windę w bloku przy ul. Ruckemana 10. – Wandal podpalił również kaloryfer na piętrze, gdyby nie szybka reakcja sąsiadów zapaliłyby się drzwi do mieszkania – dodaje nasz Czytelnik. – Do podpaleń windy dochodziło też wielokrotnie w bloku Ruckemana 12.
Bloki, w których grasowali wandale, należą do RSM „Motor”. Władze spółdzielni potwierdzają, że problem istnieje. Szczególnie niebezpieczne było podpalenie windy.
– Mogło dojść do tragedii – mówi Janusz Szacoń, prezes RSM „Motor”. – Windy w bloku są ze sobą sprzężone. Jeśli jedną ktoś podpalił, druga zatrzyma się z powodu pożaru. Jeśli dojdzie do tego między piętrami, a ktoś będzie w środku, to przy dużym zadymieniu może skończyć się fatalnie.
Szukaniem podpalacza zajmują się mundurowi. – Prowadzimy postępowanie w sprawie zdarzenia przy ul. Ruckemana. Powołamy biegłego, który ustali dokładną przyczynę pożaru – wyjaśnia Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – W ostatnim czasie nie dochodziło do podobnych przypadków. Generalnie, na Kalinowszczyźnie nie mamy wielu zgłoszeń dotyczących wandalizmu. Policjanci zwracają na takie zachowania szczególną uwagę.
Zdaniem naszego Czytelnika, wandalizm na osiedlu jest coraz powszechniejszy. Jednocześnie tamtejsze bloki nie są odpowiednio zabezpieczone.
– Domofony są nieskuteczne, ponieważ każda osoba nawet z zewnątrz zna kod, którym można wejść do każdego bloku – wyjaśnia pan Adam. – Wiele osób pisało pisma do administracji os. 30-lecia i spółdzielni, aby został zamontowany monitoring na blokach przy ul. Ruckemana, ale bez żadnej reakcji.
W spółdzielni zapewniają, że montaż kamer nie powinien być problemem.
– Wystarczy, by kilku mieszkańców zgłosiło się do rady osiedla, która wystąpi do nas z odpowiednim wnioskiem – wyjaśnia prezes Szacoń. – Taką inwestycję możemy zrealizować tylko na wniosek mieszkańców.