Lublinianie coraz chętniej wyjeżdżają na zagraniczne wycieczki. Pracownicy biur turystycznych mówią, że w końcu nauczyliśmy się wykorzystywać okazje
Swoje wakacje niektórzy zaczęli planować już w zimie. Wtedy był szał na tzw. first minute - czyli oferty podróży letnich kupowane już w styczniu czy lutym. - Takich osób mam najwięcej. Widać, że zaczynamy korzystać z promocji także w biurach podróży - mówi Żolik.
Nie brakuje też zwolenników "lastów” - czyli tzw. last minute, ofert kupowanych w ostatniej chwili. W jednym z biur można było tak kupić wycieczkę do Egiptu, na tydzień czasu za niecały tysiąc złotych. Tyle, że oferta pojawiła się w środę, a wyjeżdżać trzeba było już następnego dnia. - Chętnych do "lastów” mamy bardzo wielu. I są to coraz młodsze osoby - mówi Urszula Wielobób, właścicielka biura Orient Turist. - Ostatnio sprzedałam wycieczkę do Tunezji dla osiemnastolatki z koleżankami. Oczywiście z last minute.
Te obserwacje potwierdza Remigiusz Polski z lubelskiego biura Guliver, do listy preferowanych krajów dorzucając jeszcze Grecję.
- Szukam oferty typu all inclusive, czyli wszystko w cenie: przelot, nocleg, jedzenie. Kraj nie ma znaczenia, ma być ciepło i niedrogo - mówi Tomasz Koloń, który na zagraniczny wypoczynek wybiera się z żoną i dwójka dzieci. - Nadzieję widzę w last minute.