Rząd zapewnia, że podwyżek cen prądu na początku przyszłego roku nie będzie, ale wszyscy sprzedawcy energii elektrycznej chcą wprowadzenia nowych stawek. Wyższych nawet o kilkadziesiąt procent
W listopadzie o chęci wprowadzenia wyższych cen prądu dla gospodarstw domowych poinformowały Enea, Energa, PGE i Tauron. Firmy tłumaczyły, że podwyżki są konieczne.
– Kosztem setek milionów złotych wszędzie tam, gdzie tylko to możliwe, musimy instalacje zakopać. To konieczne, by przeciwdziałać masowym awariom związanym z warunkami atmosferycznymi – tłumaczył Adam Rafalski, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja. – Drugi powód to wzrost opłat za emisję CO2. Musimy to kompensować.
Urząd Regulacji Energetyki nie zdradzał o ile mogą wzrosnąć nasze rachunki, ale nieoficjalnie mówiono o wzroście cen o 20-40 procent. To gigantyczne podwyżki – w latach ubiegłych cena energii elektrycznej dla klientów indywidualnych nie rosła więcej niż o kilka procent.
– We wtorek prezes URE po raz kolejny wezwał sprzedawców energii oraz operatorów systemów elektroenergetycznych do przedstawienia informacji mogących stanowić podstawę do zatwierdzenia taryf – informuje Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Energetyki.
Zanim URE wyda decyzję, przerażonych wizją gigantycznych podwyżek uspokajał rząd. Ale i w tych tłumaczeniach był chaos. Początkowo pojawiały się informacje o rekompensatach, które miały sprawić, że podwyżek nie odczujemy. Potem minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że spółki energetyczne wycofają wnioski o podwyżki, a premier zapewnił, że żadnych podwyżek cen prądu nie będzie. W tweecie potwierdził to prezydent Andrzej Duda. Spółki jednak wniosków o nowe taryfy nie wycofały.
Wiadomo jedynie, że prezes URE oczekuje na ich odpowiedzi do 3 stycznia 2019 roku. Oznacza to, że nowe taryfy nie wejdą w życie z początkiem stycznia 2019 roku, ale nieco później.
Jednocześnie sprawą podwyżek prądu zajmą się śledczy.
– We wtorek zakończyło się rozpoczęte w czerwcu postępowanie dotyczące skoku cen w kontraktach notowanych w pierwszej połowie roku. Sprawdzano, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie manipulacji na rynku – przyznaje Głośniewska. – Regulator zarządził także kolejne postępowanie dotyczące działań na Towarowej Giełdzie Energii w odniesieniu do kontraktów z dostawami energii elektrycznej na 2019 r.
Chodzi więc o sprawdzenie, czy w związku z planowanymi podwyżkami mogło dochodzić do manipulacji cenami prądu na giełdzie.
Będzie drożej. O wiele drożej
– Teść, który prowadzi parkingi strzeżone, dostał właśnie 70-proc. podwyżkę za energię. Od stycznia podnosi opłaty abonamentowe dla klientów – donosi jeden z internautów. Podobne informacje płyną praktycznie ze wszystkich branży. Dostawcy energii nie muszą informować URE o podwyżkach dla przedsiębiorców. Wzrost cen prądu jest z nimi negocjowany indywidualnie. Tylko nielicznym udało się pozostać przy stawkach zbliżonych do tych z lat ubiegłych. Zarządcy galerii handlowych liczą się z tym, że za prąd mogą zapłacić nawet o 50 procent więcej. Zdecydowana większość przedsiębiorców nie ukrywa, że razem za wzrostem cen prądu zdrożeją oferowane przez nich produkty.