Sprzedawcy gazu, w tym największy z nich PGNiG Obrót Detaliczny, chcą od nowego roku podnieść ceny. Czy będą mogli to zrobić oraz jak dużo ostatecznie zapłacimy? Zdecyduje o tym Urząd Regulacji Energetyki.
– W tej chwili prowadzimy negocjacje dotyczące podwyżek. Nie mogę jednak podać, o jak duże kwoty sprzedawcy proszą we wniosku – tłumaczy Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowa URE i dodaje, że negocjacje dotyczą tylko klientów indywidualnych.
URE o wyniku rozmów i o oficjalnych stawkach powinien nas poinformować najpóźniej w połowie grudnia. Jeśli do tego czasu tego nie zrobi, podwyżki mogą zostać przesunięte w czasie i zacząć obowiązywać np. od 1 lutego lub 1 marca. Takie „spóźnione noworoczne” podwyżki zdarzały się już w latach ubiegłych.
Na jakiej wysokości rachunki możemy się szykować? Podczas ostatniej, tegorocznej podwyżki, rachunki „kuchenkowiczów” (grupa W-1) wzrosły miesięcznie średnio o 57 groszy miesięcznie. Odbiorcy gazu zużywający go także na potrzeby podgrzewania wody (grupy W-2) zapłacili o ok. 3 zł więcej, zaś odbiorcy ogrzewający mieszkania (grupy W-3) - o ok. 11 zł. Tak w praktyce wyglądała podwyżka o 5,9 proc.
Główną przyczyną podwyżki cen gazu był wzrost kosztów zakupu gazu ziemnego wysokometanowego na Towarowej Giełdzie Energii. Ceny wciąż idą w górę, więc można spodziewać się kolejnych – być może jeszcze większych – podwyżek. Odczuwają to już przedsiębiorcy.
– Udało nam się kupić na przyszły rok tanią energię elektryczną, ale problemem będzie gaz. A nasze piece pracują właśnie na nim. Już teraz płacimy za gaz 20 tys. zł miesięcznie, a wkrótce obejmą nas 40-procentowe podwyżki – mówi Jan Flisiak, prezes Przedsiębiorstwa Piekarskiego w Lublinie, który m.in. tym tłumaczy konieczność wprowadzenia kilkuprocentowej podwyżki cen pieczywa.
Droższy prąd, ale rząd nam dopłaci?
Jak pisaliśmy przedwczoraj, wnioski o wprowadzenie w nowym roku podwyżek dla gospodarstw domowych złożyli też dostawcy prądu: Enea, Energa, PGE i Tauron. I w ich przypadku na razie nie wiadomo, o jak duże wzrosty wnioskują. Nieoficjalnie mówi się, że w grę mogą wchodzić podwyżki od 20 do 40 proc. Związane są one m.in. z planowanymi inwestycjami dostawców prądu oraz wzrostem opłat za emisję CO2.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że rekompensaty z tytuły wzrostu cen energii dostaną wszystkie gospodarstwa domowe. Mają być niezależne od dochodów.
– Koszt rekompensat podwyżek cen prądu dla gospodarstw domowych szacujemy na znacząco ponad 1 mld zł, a na kilka miliardów uwzględniając małe i średnie firmy – powiedział minister Tchórzewski w radiu Wnet.