Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia z udziałem 10-letniego chłopca, do którego doszło dziś po południu na Słonecznym Wrotkowie. Prawdopodobnie na szczęście skończy się tylko na strachu. – Wyjaśniamy całe to zajście – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lublinie.
– Wiemy, że chłopiec, który przebywał w płytkim basenie, poniżej 1 m głębokości został przyssany do ściany bocznej, w miejscu w którym znajdowała się kratka zasysająca wodę do pomiarów. 10-latek miał problem aby od tej kratki się oderwać – opisuje Bednarczyk.
Dziecku została udzielona pomoc. Została wezwana karetka pogotowia, która zabrała dziecko na badania. Na miejscu była również policja i straż pożarna.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że chłopcu nic się nie stało – dodaje Bednarczyk, który dementuje pojawiającą się informację, że dziecko zanurzyło się pod wodą. – Absolutnie chłopiec nie zamoczył głowy w wodzie – podkreśla Bednarczyk.
W momencie zdarzenia rodziców 10-latka nie było w pobliżu basenu. Pojawili się dopiero kiedy zrobiło się zamieszanie.
Rzecznik MOSiR przypomina, że dzieci do lat 13 mogę przebywać na terenie kompleksu tylko pod opieką osoby dorosłej. – To dorośli odpowiadają za dzieci zarówno na terenie ośrodka jak też w basenie – zaznacza Bednarczyk.