Z gruntu kupionego za prawie 13 mln zł uda się wykorzystać do rozbudowy lotniska tylko 20 procent. - Reszta ziemi też się przyda - zapewniają władze województwa.
- Będziemy mogli wykorzystać tylko 20 procent terenu, który już mamy - stwierdził Grzegorz Muszyński. Dopytany przez nas prezes uściślił, że chodzi o fragment trawiastego pasa startowego.
Za pas trzeba było zapłacić bankowi PKO SA bagatela 12,85 mln zł. Władze Lublina, współwłaściciel spółki budującej lotnisko, dostały pieniądze z kasy państwa. Transkację - po kilkuletnich negocjacjach - sfinalizowano w listopadzie ubiegłego roku, tuż przed wyborami samorządowymi.
Ówczesny prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski nabył 122 ha choć wiedział, że inwestycja na nich będzie bardzo trudna. Powodem jest największa w Europie kolonia susłów perełkowanych zgłoszonych do unijnej sieci obszarów chronionych Natura 2000.
- Rząd zgłosił ten obszar do Komisji Europejskiej w 2004 roku - informuje Beata Sielewicz wojewódzki konserwator przyrody. Już wtedy prasa pisała o kłopotach jakie Natura 2000 oznacza dla np. budowy drogi Via Baltica.
Andrzej Pruszkowski, obecnie przewodniczący sejmiku z PiS, unika rozmowy z nami na ten temat. Przesłał sms w którym poleca rozmowę z prezesem Muszyńskim.
- Zastałem sytuację w której muszę sobie radzić i wybudować port dla miasta i regionu. Po przesunięciu pasa zrobimy większe, całodobowe lotnisko. Z kupionych terenów skorzysta aeroklub i co bardzo ważne staną się strefą buforową między lotniskiem, a miastem - tłumaczy Grzegorz Muszyński.
Wicemarszałek Jacek Sobczak (PO) dodaje: - Trawiasty pas będzie integralną częścią lotniska. Apeluję o rozsądek, bo budowa tego lotniska to nasz regionalny patriotyczny obowiązek, szansa na miarę przedwojennej budowy portu w Gdyni.
Na budowę lotniska Świdniku trzeba 49 mln euro, z czego połowę dołoży nam Unia Europejska. Inwestycja powinna zakończyć się do 2012 roku.