Poseł Janusz Palikot (PO) zbiera od wczoraj podpisy za odwołaniem komendantów lubelskiej policji i atakuje szefa lubelskich prokuratorów.
- Chciałbym, żeby minister SWiA Władysław Stasiak zadecydował w sprawie komendantów bez względu na to, w czyim politycznym interesie jest ich utrzymanie - mówi Palikot. - Mam nadzieję, że komisja sprawdzi czy szefowie policji i ich zastępcy dostali w ostatnich tygodniach podwyżki, które zwiększą ich emerytury.
- Nie było szczególnych podwyżek dla komendantów, standardowe dostali wszyscy policjanci - mówi Janusz Wojtowicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji.
Według Palikota, trzeba także "sprawdzić nieprawidłowości w relacjach między wice- komendantem R. a prokuratorem B.”. - Chodzi o poważne sugestie dotyczące biznesu prostytucyjnego, czerpania zysków z agencji towarzyskich, zaginięcia broni - wyjaśnia poseł.
Palikot nie chce podać szczegółów. Tłumaczy, że nie ma dowodów, ale tych informacji jest pewien.
Z wypowiedzi posła wynika, że prokuratorem B. jest prokurator apelacyjny Robert Bednarczyk.
- Jak przystało na człowieka tchórzliwego, który kłamie, Palikot nie ma odwagi powiedzieć wprost,
że chodzi o mnie - mówi Robert Bednarczyk. - Jestem jedynym prokuratorem w naszej apelacji, któremu zginęła broń. I przyjaźnię się z zastępcą komendanta wojewódzkiego Janem Rawskim (przebywa teraz na urlopie - dop. red.).
Bednarczyk zapowiedział jednocześnie, że obejrzy materiały z konferencji posła. - Jeśli uznam, że Palikot mnie pomówił, złożę do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa - zapowiada.