Mariusz S. chciał uniewinnienia. Krzysztof R. twierdził, że został pomówiony. Jednak Sąd Okręgowy w Lublinie uznał obu policjantów za winnych pobicia dwóch mężczyzn. Wczorajszy wyrok jest prawomocny.
25 marca 2007 roku Rafał D. i Przemysław S. pili piwo przed sklepem przy ul. Kalinowszczyzna w Lublinie. Potem jeden z nich położył się na jezdni, a drugi robił mu zdjęcia. Wtedy nieoznakowanym radiowozem podjechali policjanci. Podczas procesu Przemysław S. opowiadał, że prosił, by nie wypisywali mandatu.
Gdy nic nie wskórał, powiedział: "To pisz pan mandat”. To rozsierdziło funkcjonariuszy. Najpierw mężczyźni oberwali na ulicy. Potem zostali zawiezieni do Komendy Miejskiej Policji. Tam sytuacja miała się powtórzyć.
Funkcjonariusze twierdzili, że "podjęli niezbędne czynności i środków przymusu użyli zgodnie z prawem”. Prokuratura kilka razy umarzała śledztwo. W końcu oskarżyła jednak policjantów o pobicie. A Sąd Rejonowy w Lublinie skazał ich w marcu na rok więzienia w zawieszeniu i trzyletni zakaz wykonywania zawodu policjanta.
– Zadawali ciosy pałką służbową i pięścią w głowę, korpus i nogi – tak sąd opisywał ich zachowanie. Rafał D. miał posiniaczoną klatkę piersiową, brzuch i nogi. Jego kolega, oprócz wielu siniaków, poważnie uszkodzony palec.
Policjanci odwołali się. Wczoraj – zanim zapadł wyrok – w sali rozpraw spierali się adwokaci obu stron. – Ich działanie było reakcją na idiotyczne zachowanie się pijanych mężczyzn. Odpierali bezprawny atak na funkcjonariusza państwa – przekonywał Andrzej Maleszyk, obrońca policjantów. Pobicie w budynku komendy określił jako "wysoce nieprawdopodobne”.
– Wnoszę o uniewinnienie – apelował do sędziów Mariusz S. – Zostałem pomówiony, proszę o zmianę wyroku – dodał Krzysztof R.
– Poszkodowany miał obrażenia przedniej części klatki piersiowej. Nie miał ich na rękach, co wskazuje, że był bity z rękami skutymi do tyłu – mówił Grzegorz Stojek, adwokat pobitych.
Sąd Okręgowy uchylił jedynie zawarty w pierwszym wyroku zapis nakazujący policjantom zapłacenie pobitym po 10 tys. zł. Pozostałą część wyroku utrzymał w mocy. A to oznacza, że skazani będą musieli pożegnać się z pracą.
Drugi proces, w którym pobici mężczyźni zostali oskarżeni o stawianie oporu policji, jeszcze trwa.