Policjant z Lublina odpowie za gwałt. Śledczy postawili mu już oficjalne zarzuty, a przełożeni postanowili wyrzucić go ze służby. Piotr S. odpowiadał już przed laty za przestępstwa na tle seksualnym, ale sąd go uniewinnił
Piotr S. służy w lubelskim oddziale prewencji, podlegającym komendzie wojewódzkiej. Dotarła tam informacja, że mundurowy mógł popełnić przestępstwo.
– Po telefonie z takim sygnałem, przekazaliśmy sprawę funkcjonariuszom Biura Spraw Wewnętrznych. Piotr S. został zatrzymany, a następnie zawieszony w obowiązkach służbowych – mówi nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji.
Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie. Z tego rejonu pochodzi bowiem pokrzywdzona kobieta. W piątek policjant był przesłuchiwany. Śledczy nie zdradzali szczegółów sprawy. Przyznawali jednak, że mundurowy jest podejrzewany o przestępstwo na tle seksualnym. Dzisiaj znane są już konkretne zarzuty wobec mężczyzny. Piotr S. będzie odpowiadał za gwałt.
– Z naszych ustaleń wynika, że doszło do tego 7 października. Piotr S. nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Złożył bardzo obszerne wyjaśnienia – informuje Rafał Kawalec, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Z uwagi na charakter sprawy nie ujawniamy zarówno treści wyjaśnień, jak i bliższych okoliczności zdarzenia.
Śledczy przyznają jedynie, że kobieta, którą miał zgwałcić policjant, nie jest z nim związana. Sam gwałt nie wiąże się również z pracą Piotra S. Jest to o tyle istotne, że policjant miał już podobne problemy w 2009 r., kiedy służył w lubelskiej drogówce. Śledczy zarzucili mu wówczas przekroczenie uprawnień i groźby karalne. Piotr S. miał wykorzystywać mundur do zdobywania partnerek seksualnych. Prokuratura ustaliła, że zatrzymywał kobiety do kontroli drogowej, po czym nalegał, by przekazywały mu swoje numery telefonów. Następnie wydzwaniał do nich i wysyłał setki SMS-ów, proponując seks.
Jedna z pań miała dość tej znajomości i zawiadomiła policję. Później okazało się, że ofiarą Piotra S. padły trzy inne kobiety. Policjant nie przyznał się do winy. W 2012 r. sąd uniewinnił policjanta od zarzutów dotyczących nękania. Ocenił, że działo się to za obopólną zgodą Piotra S. i kobiet. Sąd uznał jednak, że Piotr S. groził jednej z pokrzywdzonych. Miał pokazywać jej przedmiot przypominający pistolet i mówić, że ją zastrzeli, jeśli opowie komuś o ich relacjach. Po apelacji sprawa wróciła na wokandę. W efekcie Piotr S. został prawomocnie uniewinniony i wrócił do pracy w mundurze. Teraz ponownie ją straci.
– Wobec policjanta wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Rozpoczęło się również postępowanie administracyjne, w kierunku wydalenia go ze służby – informuje nadkom. Laszczka-Rusek.
Z kolei prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie Piotra S. na trzy miesiące. Policjantowi za gwałt grozi do 12 lat więzienia.