Do lubelskich prokuratur napływają zgłoszenia od pacjentów lub ich rodzin, którzy leczyli się corhydronem.
– Mamy sygnały z Zamojszczyzny, że lek mógł wywołać zgony – mówi Ewa Piotrowska, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. – Będziemy to sprawdzać. Co najmniej 47 opakowań corhydronu, w którym pomyłkowo znalazła się substancja zagrażająca zdrowiu, sprzedały apteki na Lubelszczyźnie. To jedynie liczba opakowań rozprowadzonych na recepty refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Ile sprzedano opakowań nierefundowanych, ze 100-proc. odpłatnością, tego na razie nie wiadomo. Trwają poszukiwania. Policjanci razem z aptekarzami wertują wydruki komputerowe ustalając pacjentów, którzy kupili corhydron z niebezpiecznej serii 010705. Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie, nie był jednak wczoraj w stanie podać ile osób odwiedzili policjanci, żeby ich ostrzec przed działaniem leku. W Lublinie wojewoda powołał sztab kryzysowy. – Uruchomiliśmy specjalną infolinię dla pacjentów 081 94 88. W sprawie Corhydronu można też dzwonić pod numer policyjny 997 – informuje wojewoda lubelski Wojciech Żukowski. Do czasu wyjaśnienia sprawy w całym kraju wycofano ze sprzedaży wszystkie dawki corhydronu, nie tylko niebezpieczną serię. Kto ma w domu jakikolwiek corhydron, powinien oddać lek do apteki. – Policja jest gotowa podwozić do aptek pacjentów mających lek w domu – deklaruje wojewoda. – Apteki będą od razu zwracać pieniądze lub wydawać zaświadczenia uprawniające do ubiegania się o zwrot kosztów. Poprosiłem starostów o sprawdzenie, czy leku nie używano w domach pomocy społecznej i domach dziecka.
(step, d.j.)