Rozmowa z dr Arturem Kochańskim prezesem lubelskiego Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Psychicznego
1 proc. swojego podatku. Jaki konkretnie pożytek mają z was ludzie?
- Prowadzimy działalność w ramach pięciu struktur, w których zapewniamy opiekę, terapię i wsparcie osobom chorym psychicznie i ich rodzinom. Pomagamy tym, którzy opuścili szpital psychiatryczny funkcjonować w codziennym życiu. Przez nasz Ośrodek Wsparcia "Serce” przewija się w ciągu miesiąca ok. 80 osób.
W hostelu i mieszkaniach chronionych całodobową opiekę ma zapewnioną w tej chwili 11 osób. W Centrum Interwencji Kryzysowej doraźnie pomagamy ludziom, którzy czują, że coś złego się dzieje z nimi samymi lub w ich otoczeniu.
• Można określić, ile osób cierpi na choroby psychiczne?
od podatników. Liczycie na hojność ludzi?
- W tamtym roku zebraliśmy w ten sposób ok. 1000 zł. Niewiele, bo wpłaty z podatku pochodziły głównie ze środowiska osób najbliższych.
Nie stać nas na reklamy, ogłoszenia, spektakularne akcje. Działamy trochę po cichu, bez zbędnego rozgłosu, bo choroba psychiczna to trudny i wciąż wstydliwy temat.