Wiadomo jednak, że chodzi o Piotra Szeligę. W niedzielę, dzień po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne, poseł sam wydał oświadczenie w tej sprawie. Pod dokumentem podpisała się również żona polityka - Angelina.
- Jestem osobą, wobec której grupa przestępcza przygotowała zorganizowaną prowokację. Nie uległem tej prowokacji, ani próbie szantażu. Natychmiast poinformowałem o wszystkim policję - pisze Szeliga. - Niektóre informacje podawane przez media mijają się z prawdą i są wielce dla mnie i mojej rodziny krzywdzące.
O które informacje chodzi? Tego poseł nie precyzuje. Nie zgadza się również na rozmowy z dziennikarzami. - Do czasu zakończenia procesu nie będę się wypowiadał w tej sprawie - ucina.
Chodzi o akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Dotyczy on trzech osób, które miały szantażować polityka. To 26-letnia Magdalena I., z wykształcenia prawniczka, 27-letni Przemysław S., pracujący w agencji detektywistycznej, oraz jego rok starszy kompan Szczepan P.
- Oskarżeni w celu osiągnięcia korzyści majątkowej stosowali groźbę upublicznienia nagrań, które mogły zdyskredytować pokrzywdzonego - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Do szantażu miało dojść pod koniec 2012 roku. Z aktu oskarżenia wynika, że Magdalena I. zobaczyła w telewizji Piotra Szeligę. Rozpoznała w nim mężczyznę, który wcześniej nie zapłacił jej 200 zł "za usługę”. Kobieta szybko ustaliła personalia posła. Postanowiła odzyskać dług z nawiązką. Według prokuratury, pomagali jej w tym Przemysław S. i Szczepan P.
Z akt sprawy wynika, że w grudniu 2012 roku 26-latka umówiła się z posłem na spotkanie w jednym lubelskich hoteli. Polityk zarezerwował pokój na fałszywe nazwisko i specjalnie przyjechał z Warszawy. Kobieta nagrywała całe spotkanie. W samochodzie przed hotelem czekali jej wspólnicy. Zrobili zdjęcia, kiedy polityk i prostytutka wychodzili z budynku. Później oskarżeni mieli szantażować posła, domagając się co najmniej 3 tys. zł. Polityk powiadomił o wszystkim policję.
Dwaj oskarżeni przyznali się do winy. Magdalena I. nie przyznaje się do próby szantażu. Całej trójce grozi do 3 lat więzienia.