W szpitalach psychiatrycznych będą działać rzecznicy praw pacjenta. – Ponieważ mamy sygnały o naruszaniu praw chorych psychicznie – wyjaśnia Paweł Trzciński, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.
– Przymus bezpośredni jest zalegalizowany ustawowo i bez niego szpital nie mógłby funkcjonować – mówi Marek Domański, zastępca dyr.
ds. medycznych Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie. – Kaftany i pasy bezpieczeństwa zakładamy pacjentom agresywnym, którzy niszczą sprzęt, zagrażają sobie oraz innym. Stosujemy także wtedy, kiedy pacjent odmawia przyjmowania leków.
Domański dodaje, że w szpitalu nie łamią praw pacjentów, bo robią wszystko zgodnie z przepisami. Ale jednak pozytywnie ocenia powołanie rzecznika. – Jeżeli w mniemaniu pacjenta będzie działa mu się krzywda, będzie mógł się zwrócić do takiego rzecznika – uważa. – Chory będzie miał większe poczucie bezpieczeństwa.
Choć pacjenci leczeni psychiatrycznie mogą składać skargi, to w praktyce jest to utrudnione. Wielu z nich to osoby nie radzące sobie z problemami dnia codziennego. Zdarza się, że szukając pomocy niektórzy z nich próbują interweniować u rzecznika praw pacjenta Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie.
– Skarżą się na stosowanie wobec nich przymusu leczenia, przymusu bezpośredniego, mają zastrzeżenia do diagnozy – wymienia Elżbieta Lasota, rzecznik prasowy oddziału NFZ w Lublinie. – Nie mają poczucia choroby. W swojej ocenie są zdrowi. Wysłuchujemy ich, wyjaśniamy. Jednak ponieważ skargi są najczęściej ustne i anonimowe, nie mamy podstaw do ich rozpatrywania.
Projekt nowelizacji Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, który powołuje instytucję rzeczników praw pacjenta psychiatrycznego, jest już gotowy. W przyszłym roku ma zacząć działać 20 rzeczników. A po 5 latach obowiązywania ustawy – 50. Będą oni pracownikami Ministerstwa Zdrowia, co zagwarantuje im niezależność od zarządu i personelu szpitala, w którym będą działać. Na każdego rzecznika mają przypadać nie więcej niż trzy szpitale. (step)