Prokurator Generalny skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od decyzji Sądu Rejonowego Lublin - Zachód. Chodzi o pożyczkę, w której bank "usankcjonował niedozwolone, lichwiarskie odsetki".
Chodzi o orzeczenie z listopada 2011 r. Wówczas lubelski sąd orzekł, że pożyczkobiorca w ciągu dwóch tygodni od doręczenia nakazu winien zapłacić bankowi kwotę ponad 30 tys. zł wraz z umownymi odsetkami w wysokości 59,75 proc. w skali roku od kwoty ponad 8 tys. zł. Wobec braku zaskarżenia orzeczenia, nakaz zapłaty uprawomocnił się.
Sprawa zaczęła się od tego, że mężczyzna w listopadzie 2005 r. pożyczył (we wrocławskim oddziale banku) 7,5 tys. zł. Na spłatę miał trzy lata.
– Z umowy wynikało, że w przypadku braku spłaty w wyznaczonym terminie, pożyczkobiorca zapłaci karne odsetki w wysokości 59,75 proc. w skali roku – przypomina Prokuratura Krajowa i wyjaśni, że skarga na decyzję z Lublina jest konieczna „dla zapewnienia zgodności orzeczenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”.
– W przedmiotowej sprawie nie ulega wątpliwości, że określone w umowie obciążenie pożyczkobiorcy – niemal 60 proc. odsetek w skali rocznej – w skutkach musiało się okazać dla pożyczkobiorcy rujnujące, pożyczkodawcy natomiast miało przysporzyć korzyści nie dających się uzasadnić żadnymi racjami. Zawartą między bankiem a pożyczkobiorcą umowę uznać zatem należy jako lichwiarską i sprzeczną z zasadami współżycia społecznego – dodaje PK.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego nakazu zapłaty w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu Lublin – Zachód w Lublinie.
To nie pierwsza sprawa z Lublina, którą zainteresował się Prokuratur Generalny i skierował ją do Sądu Najwyższego. Kilka dni temu pisaliśmy o postępowaniu dotyczym niezapłaconych rachunków za telefon. Operator „sprzedał” dług abonenta firmie skupującej wierzytelności. Ta wystąpiła do sądu w Lublinie o wydanie nakazu zapłaty ponad 2400 zł.
W październiku 2010 r. sąd orzekł, że pozwany mężczyzna ma dwa tygodnie na spłacenie długu wraz z odsetkami. Nakaz wraz z pouczeniem o sposobie odwołania wysłano mu do domu. Mężczyzna nie wniósł sprzeciwu, więc nakaz stał się prawomocny. Sprawa trafiła do komornika.
Tyle że w latach 2008 - 2011 dłużnik był uznany za całkowicie niepoczytalnego. Dowodzą to opinie biegłych, wywołane w innej sprawie sądowej przeciwko mężczyźnie. Eksperci ocenili, że mężczyzna nie był w stanie świadomie kierować swoim postępowaniem.
Co więcej, w 2013 r. rodzice dłużnika wystąpili o jego ubezwłasnowolnienie. Powołani później biegli potwierdzili ustalenia swoich poprzedników. Ocenili, że z uwagi na chorobę mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć korespondencji sądowej. Z końcem września 2014 r. mężczyzna został formalnie ubezwłasnowolniony.