Nie pomogły pikiety, wizyty u marszałka, groźby i prośby. Pracownicy szpitala im. Jana Bożego myślą o głodówce.
Dr Stefan Panasiuk, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w Janie Bożym na razie nic nie deklaruje. - Czekamy do czwartku. Wtedy będziemy rozmawiać z dyrektorem - mówi.
- Ja w te rozmowy nie wierzę. Rozmawiamy już 10 lat, bo tyle czasu Piotr Cioczek jest na stanowisku - mówi jedna z lekarek. - I co? I nic.
Od kilku tygodni rozmowy stron przybrały na sile i ostrości. Pracownicy szpitala w świetle kamer skarżą się na nieudolność dyrektora, skutkującą zapaścią szpitala i żenującymi płacami. A Piotr Cioczek, dyrektor placówki odpowiedzialność za powstały konflikt zrzuca na dziennikarzy. - Szpital dobrze pracuje, wszyscy są zadowoleni, tylko prasa wywołuje niepotrzebny szum - stwierdził wczoraj.
Jego zdaniem, pielęgniarki i lekarze są zadowoleni z jego ostatniej propozycji w postaci 20-procentowej premii. - Na pewno będzie za wrzesień. Wszyscy się cieszą - mówi.
- Nie o to nam chodziło - krytykuje Harnatkiewicz. - Chcemy podwyżki wliczonej do pensji zasadniczej, co gwarantowałoby nam stały wzrost płac. Premia takiego wzrostu nie zapewnia.
- Mamy najniższe płace wśród szpitali w Lublinie oraz jedne z najniższych w regionie - porównuje Panasiuk.
Zarząd Województwa poręczył kredyt w wysokości 5 mln złotych dla szpitala im. Jana Bożego. Jednak te pieniądze nie mogą być przeznaczone na podwyżki.
- Można je będzie przeznaczyć na inwestycje i unowocześnienie szpitala. A dzięki modernizacji dyrektor będzie mógł się starać o większy i atrakcyjniejszy kontrakt z funduszu zdrowia na przyszły rok. I z tego źródła może dać podwyżki - wskazuje rozwiązanie Andrzej Olborski, wicemarszałek ds. służby zdrowia. - Teraz ruch należy do dyrektora. Już powinien myśleć o przetargach na inwestycje.