8 marca panie mogą liczyć co najwyżej na swoich mężczyzn. Bo w pracy nie będzie ani goździków z rozdzielnika, ani rajstop od dyrekcji.
- Kiedyś szefowie dawali rajstopy. Czy pasowały? Myśli pan, że ja pamiętam takie rzeczy? Małolata byłam wtedy - śmieje się Elżbieta Tkaczyk, sekretarka z lubelskiego magistratu. - Dostawałyśmy róże, goździki i tulipany - wylicza Magda Kozak-Siemińska, dziennikarka TVP Lublin. O święcie pamięta za to jeden z widzów. - Przysyła kwiaty na 1 maja, 8 marca i 22 lipca.
- Na pewno wszystkie panie wycałujemy. I tyle - zapowiada Jan Gąbka, prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. U niego, tak jak w większości zakładów pracy nie będzie firmowych prezentów.
- Od lat nie ma takiej tradycji - tłumaczy Mirosław Kalinowski z Ratusza. Wojewoda też się nie szarpnie. - Tę sprawę pozostawiamy samym pracownikom - wyjaśnia Rafał Przech z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Co szykujemy koleżankom? Życzenia, może jeszcze po tulipanie. I tyle wystarczy - mówi Piotr Barej, piekarz z Lublina. W jego piekarni są dwie panie.
Policjantki mogą liczyć najwyżej na życzenia od komendanta. - Na rajstopy i goździki funduszy nie mamy - przyznaje Witold Laskowski z Komendy Miejskiej Policji.
Lepiej mają pracownice wodociągów. One dostaną talony na zakupy. - Ich wartość zależy od sytuacji materialnej każdej z pań - mówi Tadeusz Fijałka, prezes MPWiK. Szczęście mają też pracownice Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. - 130 pań dostało bilety na występ zespołu Mazowsze - zdradza Stanisław Wojnarowicz, rzecznik spółki. - To pierwszy taki prezent od lat.
Ale okolicznościowe seanse dla kobiet wyszły już z mody. - Nie mamy takich zamówień - stwierdza Waldemar Niedźwiedź, kierownik kina Bajka. - Zgłosiła się jedna taka firma, może dwie. Ale to były małe, kilkudziesięcioosobowe grupy - dodaje Elżbieta Jaskulska z kina Kosmos.
I tylko goździki wracają do łask. - Pod względem popularności są drugie po różach - mówi Beata Chodkowska z kwiaciarni "Łezka”.