We wtorek miał ruszyć proces Pawła S., adwokata oskarżonego o jazdę po pijanemu. Rozprawę trzeba było odwołać, bo sędzia zorientował się, że mecenas to jego znajomy.
- Było już za późno na to, żeby nowy sędzia poprowadził sprawę bez zmiany terminu – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jak twierdzi rzecznik, sprawa nie należy do skomplikowanych, więc sędzia sięgnął po nią dopiero w ostatnim czasie. I to wówczas zorientował się, że adwokat to jego znajomy.
W sądzie wyznaczyli już nowego sędziego, który poprowadzi proces. Sprawa rozpocznie się dopiero pod koniec marca.
18 września prowadzony przez mecenasa chevrolet zjechał na chodnik i uderzył w budynek Teatru Osterwy przy ul. Narutowicza w Lublinie. Alkomat pokazał, że prawnik ma w organiźmie około dwóch promili alkoholu.
Paweł S. usłyszał zarzut jazdy po pijanemu. Twierdził, że siadając za kierownicę myślał, że już wytrzeźwiał po wypitym alkoholu. Utrzymywał też, że jadąc ulicą zobaczył kota i żeby go nie przejechać, skręcił na chodnik.
Śledztwo w prokuraturze trwało kilka miesięcy. Adwokata udało się go przesłuchać dopiero za czwartym razem. Prokuratura czekała też aż biegli nadeślą specjalistyczną opinię.