Dziś rozpocznie się proces ks. prof. Stanisława T. Oskarżony o plagiat wykładowca KUL nie przyznaje się do winy.
Stanisław T. przedstawił publikację w wydawnictwie KUL w 2008 r. Jako jedynego autora wskazał siebie. Tymczasem w książce zamieścił spore fragmenty prac pięciu innych autorów. Potwierdzili to biegli.
Stanisław T. do niczego się nie przyznaje. Śledczym wyjaśniał, że nie był świadom zatajania cudzych tekstów. Wykazał je bowiem w bibliografii.
Śledztwo w sprawie plagiatu to wynik publikacji prasowych, oraz działań prof. Wacława Uruszczaka, z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zarzucił on Stanisławowi T. wielokrotne naruszenie praw autorskich.
Naukowiec zbadał kilkanaście prac lubelskiego wykładowcy. Analizowali je również śledczy. Nie zaowocowało to jednak nowymi zarzutami. Plagiat przedawnia się bowiem po pięciu latach od publikacji. Za tego rodzaju przestępstwo grozi do trzech lat więzienia.
KUL ukarał juz profesora naganą.