Ministerstwo Edukacji Narodowej zakończyło prace nad projektem zmian w oświacie. Jeszcze w tym miesiącu trafi on do Sejmu, a w styczniu przyszłego roku wejdzie w życie. Nad nowymi programami nauczania pracują teraz eksperci.
Zmiany rozpoczną się już we wrześniu 2017 r., ale przez 5 lat trwać będzie tzw. okres przejściowy. W tym czasie samorządy będą musiały przekształcić gimnazja w szkoły podstawowe, licea, technika, szkoły branżowe lub włączyć do któregoś z nowo powstałych typów szkół.
Ministerstwo uważa, że w trakcie reformy nie będzie problemu z kumulacją roczników oraz nadmiernego rywalizowania skumulowanych roczników w rekrutacji na studia. Nie wierzy w to jednak Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– W dniu pierwszego czytania ustawy w Sejmie zorganizowana będzie pikieta protestacyjna, a 19 listopada Ogólnopolska Manifestacja Pracowników Oświaty – mówi Adam Sosnowski, prezes ZNP w Lublinie. – Jednocześnie przygotowywane są procedury związane z wejściem w spór zbiorowy jeśli ministerstwo nie wycofa się z projektowanych zmian.
Jeśli zmiany wejdą w życie to po zakończeniu 8-letniej podstawówki uczniowie będą pisali egzamin z języka polskiego, języka obcego nowożytnego i matematyki. Od roku szkolnego 2021/2022 do przedmiotów obowiązkowych dołączy także jeden z przedmiotów do wyboru: biologia, chemia, fizyka, geografia lub historia.
Nowa podstawa programowa
Już w przyszłym roku uczniowie klas 7 i 8 będą uczyć się w oparciu o nową podstawę programową. Na liście ekspertów kierujących pracami zespołów zajmujących się jej przygotowywaniem znaleźli się też lublinianie. Pracami nad nauką języków obcych kieruje dr. Marcin Smolik, absolwent Instytutu Anglistyki UMCS w Lublinie, a od 2014 r. dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Podstawa programowa z filozofii powstaje pod okiem dr. Jacka Frydrycha, asystenta Katedry Etyki KUL. Podstawa wychowania do życia w rodzinie zaś pod kierunkiem Urszuli Dudziak z KUL.
Profesor Urszula Dudziak jest znana z negatywnego stosunku do pigułek antykoncepcyjnych, które według niej powodują skutki uboczne takie jak instrumentalne traktowanie człowieka, uzależnienie od seksu, poczucie niesprawiedliwości, oziębłość i skłonność do zdrady. Podczas sympozjum „Dylematy dotyczące ludzkiej płodności” w 2013 r. Dudziak mówiła m.in.: – Kobieta nakłaniana przez mężczyznę do stosowania antykoncepcji czuje się używana a nie kochana. Wie, że to jej organizm obciążony jest wszystkimi skutkami ubocznymi zażywanych specyfików, podczas gdy mężczyzna jest od nich wolny. To powoduje poczucie niesprawiedliwości. Z kolei mężczyźni, choć początkowo są zadowoleni ze stałej gotowości kobiety do współżycia, szybko się nim nudzą i odczuwają przesyt. Efektem jest brak satysfakcji seksualnej u obojga partnerów. Tymczasem metody naturalne sprawiają, że mimo upływu czasu współżycie jest wciąż wartością oczekiwaną i intrygującą.