Prokuratura zbada, czy uchodźcy z Czeczenii zostali legalnie zakwaterowani w bloku przy ul. Magnoliowej w Lublinie.
Budynek przy ul. Magnoliowej od 21 sierpnia jest w zarządzie Międzywojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów. Spółdzielnia kupiła go na licytacji. Poprzedni właściciel, który wynajął budynek Czeczenom, zbankrutował. Wszystkie media zostały odcięte, bo nikt nie płacił rachunków. Zamurowano kanalizację, przez co nieczystości zbierały się w piwnicy. Potem wypompowywano je na zewnątrz. Policja i sanepid przeprowadziły już oględziny budynku. Prokuratura zleci, żeby przyjrzał się temu jeszcze biegły.
To nie jedyny wątek postępowania.
- Zbadamy legalność zakwaterowania uchodźców w tym budynku - zapowiada Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W poniedziałek z sytuacją Czeczenów zapoznał się Rafał Rogala, szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. - Mogą się przenieść do ośrodków dla uchodźców lub wynająć mieszkania - mówi Rogala. - Dziwi mnie, że mimo fatalnych warunków nie chcą się wyprowadzić z budynku przy Magnoliowej. Nie mają prądu, wody, kanalizacji.
Czteroosobowa rodzina dostaje z Urzędu do Spraw Cudzoziemców 3,5 tysiąca złotych zasiłku. - Powinno ich być stać na wynajęcie mieszkań - dodaje Rogala. Przyznaje, że nie rozumie, dlaczego chcą tkwić w takich fatalnych warunkach.
W bloku przy Magnoliowej mieszka teraz około 70 osób.
26 z nich jest objęta programem integracyjnym. Nikt nie chce znaleźć sobie nowego lokum.
(tom, er)