Prokuratorskie dochodzenie zostało wszczęte po doniesieniach prasowych. – Złożyłem wyjaśnienia i przekazałem prokuraturze niektóre dokumenty, które do tej pory były w sejfie – wyjaśnia Zbigniew Tragoński, obecny przewodniczący Rady Miasta Lublin.
Do prokuratury trafiły m.in. dokumenty związane z oświadczeniem majątkowym Józefa Godlewskiego, radnego Rady Miasta poprzedniej kadencji. – Chodzi o przekazaną mi przez jednego z mieszkańców Lublina listę akcjonariuszy Herbapolu wraz z załącznikiem dotyczącym ilości akcji – wyjaśnia Helena Pietraszkiewicz.
Zdaniem Janickiego był to jeden z dokumentów, których przewodnicząca nie miała prawa przechowywać w sejfie. – Sejf jest własnością miasta i nie może służyć do przechowywania prywatnych rzeczy – podkreśla Janicki.
Sprawa zawartości sejfu ciągnie się od listopada. – Przy przekazywaniu gabinetu poprzednia przewodnicząca nie chciała mi udostępnić wszystkich dokumentów zgromadzonych w sejfie. Chciała je zabrać lub zniszczyć – tłumaczył Janicki.
Doszło do sporu o przekazanie kluczy. – Chciałam mieć pewność, że przekazując zawartość sejfu zrobię do zgodnie z prawem. Szczególnie, że znajdowały się tam dokumenty dotyczące radnych poprzedniej kadencji – wyjaśnia Pietraszkiewicz.
W grudniu ub. roku Pietraszkiewicz zwróciła się o opinię prawną w tej sprawie. Nie otrzymała jej. A Janicki, korzystając z zapasowego klucza, otworzył sejf i w obecności notariusza opieczętował wszystkie znajdujące się tam dokumenty. – Musiałem mieć możliwość bezpiecznego przechowywania oświadczeń majątkowych nowych radnych – wyjaśnia.
Zdaniem Pietraszkiewicz było to włamanie. – A pan Janicki postąpił jak złodziej – dodaje. – I nie miał prawa otwierać sejfu w obecności osób nie związanych z radą.
– Gdybym nie miał prawa, to notariusz, który był wprowadzony w całą sprawę, nie zgodziłby się na obecność przy otwieraniu sejfu – ripostuje Janicki. – Cieszę się, że sprawę zawartości sejfu przewodniczącej wyjaśni prokuratura.