Ruszyło śledztwo w sprawie niegospodarności w Miejskim Przedsiębiorstwie Kanalizacji i Wodociągów w Lublinie. Jeśli błędy, jakie znalazł NIK się potwierdzą, to członkom zarządu może grozić do 5 lat więzienia.
To już druga decyzja prokuratury w tej sprawie. Najpierw śledczy stwierdzili, że zarzuty stawiane przez Najwyższą Izbę Kontroli nie dają podstawy do wszczęcia postępowania w tej sprawie. NIK odwołał się od tej decyzji.
- Uwzględniliśmy zażalenie kontrolerów. Decyzja o nie wszczynaniu śledztwa była przedwczesna. Żeby wyjaśnić, czy rzeczywiście były nieprawidłowości należy wykonać ekspertyzy i przesłuchać świadków– wyjaśnia prokurator Bondaruk.
NIK w swoim raporcie wytknął, że w latach 2005-2009 zarząd MPWiK zawierał umowy, na kwotę 60 mln zł bez wiedzy rady nadzorczej i zgromadzenia wspólników. Prokuratura wyjaśni, czy te decyzje mogły źle wpłynąć na finanse spółki
Spółka podpisała także warty 6 mln euro kontrakt na budowę stacji osuszania osadów ściekowych z konsorcjum firm Warbud i Klimapol, gdzie pracował zięć prezesa MPWiK.
Poza tym przekazała także miastu 100 tys. zł na promocję Lublina, a to nie należy do jej zadań.
Jeśli zarzuty potwierdzą się ówczesnym członkom zarządu grozi do 5 lat więzienia. Kontrolerzy mieli także zarzuty do Ratusza, który nie kontrolował powoływania członków zarządu.
– Te wątpliwości również będziemy wyjaśniać – zaznacza Ewa Bondaruk.