Dzisiaj przez pięć godzin lekarze rodzinni zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim nie przyjmowali pacjentów. Tak protestowali przeciwko ostatnim decyzjom NFZ.
– Miałem dziś odebrać wyniki badania krwi dla mojej babci. Byliśmy tu wczoraj i nikt nam nie powiedział, że dziś będzie zamknięte – dziwi się Łukasz Mączka, którego dzisiaj rano spotkaliśmy pod budynkiem przychodni przy ul. Weteranów w Lublinie.
– Powinni o tym informować przynajmniej tydzień wcześniej. Co by to było, gdyby nagle pozamykali szpitale? Rozumiem, że protestują, ale nie powinni tego robić kosztem pacjenta – dodaje Anna Wójcik, kolejna pacjentka tej przychodni.
"Narodowy Fundusz Zdrowia unieważnia wolę wyboru lekarza wielu pacjentów”
– można było przeczytać na kartkach wywieszonych przy drzwiach protestujących przychodni. Gdy pacjenci przyglądali się kartkom z niedowierzaniem, lekarze spotykali się w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
– Część lekarzy przyjechała do nas tylko na 3-godzinną konferencję. Staramy się, aby pacjenci jak najmniej to odczuli. Będziemy ich przekonywać, że to dla ich dobra – zapewnia Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
W Centrum Kongresowym UP lekarze tłumaczyli, dlaczego sprzeciwiają się zapowiedziom lubelskiego oddziału NFZ. Chodzi o oświadczenia pacjentów, dotyczące wyboru swojego lekarza rodzinnego. Fundusz ostrzega, że wkrótce nie będzie mógł wypłacać pieniędzy za deklaracje dotyczące lekarzy, którzy nie pracują już w danej przychodni. A to – jak twierdzą protestujący – oznacza dla przychodni finansowe problemy.
NFZ jest protestem zaskoczony. I zapewnia, że nie odbierze lekarzom pieniędzy z dnia na dzień. Daje im czas do końca roku na poprawienie deklaracji pacjentów i list swoich pracowników. – Wymaga to tylko złożenia wniosku i wskazania czasu przepisania pacjentów – tłumaczy Marek Kokoszka, zastępca dyrektora ds. medycznych lubelskiego NFZ.
Według Kokoszki, tylko niektórzy lekarze zareagowali sprzeciwem na komunikat NFZ. Dzisiaj pracownicy funduszu wyrywkowo odwiedzili kilkadziesiąt przychodni należących do Porozumienia Zielonogórskiego w naszym województwie. – Do południa byliśmy w 32 placówkach, z czego tylko 19 było zamkniętych dla pacjentów – wyliczał.