Można jeszcze kupić bilety na dzisiejsze seanse najnowszej polskiej superprodukcji "Quo vadis”. Na piracką kasetę z filmem na razie nie ma co liczyć.
- Na koników nie ma co liczyć - mówi kasjerka z "Kosmosu”. - Raczej nikt nie kupował większej liczby biletów. Być może przed samymi seansami pojawi się ktoś, kto będzie miał jeden, czy dwa wolne bilety.
Na lubelskich bazarach można bez większego trudu kupić pirackie płyty ze ścieżką dźwiękową do filmu. - "Quo vadis”? Proszę! Tanio, 20 złotych płytka! - konspiracyjnym szeptem informuje mężczyzna z bazaru na Podzamczu.
- W Warszawie z pewnością są już w sprzedaży pirackie kasety, ale u nas można na razie dostać co najwyżej taśmę z napisem "Quo vadis”, na której nagrany jest inny film - mówi Robert Grabczak, sprzedawca kaset. - Nie sądzę zresztą, żeby zainteresowanie pirackimi kasetami było duże, na taki film trzeba po prostu pójść do kina, a nie zadowalać się nędznymi nagraniami z sali kinowej.
- Na "Quo vadis” trzeba poczekać około 5 dni - dodaje jeden z bazarowych sprzedawców. - Ale nie oczekujcie kokosów. To będzie najprawdopodobniej kaseta z nagraniem z premiery.
Jak dowiedzieliśmy się od innych sprzedających, na Stadionie X-lecia w Warszawie już można kupić pirackie kasety z "Quo vadis”. Kosztują od 25 do 35 złotych.