Policja i służby specjalne sprawdzają w Lublinie zdjęcia z ulicznych kamer czytających numery rejestracyjne aut. W bazie jest każdy, kto w ostatnich dwóch latach jechał przez główne skrzyżowania. Dzięki temu policja ma sukcesy w odnajdowaniu kradzionych aut.
Takie możliwości daje kupiony przez władze miasta (za 28 mln zł) System Zarządzania Ruchem zainstalowany na części głównych ulic w Lublinie, w tym al. Solidarności, al. Tysiąclecia, Al. Racławickich, Krakowskim Przedmieściu, czy ul. Lipowej.
Na tych i kilku innych ulicach sygnalizacje świetlne połączone są w sieć sterowaną przez komputery. Mają dawkować kierowcom zielone światło tak, by ruch odbywał się płynnie. Skąd komputery wiedzą, jaki jest ruch na ulicy? Głównie z kamer zawieszonych nad drogą, a jest ich niemal 400.
Część z tych kamer, dokładnie 62, odczytuje numery rejestracyjne wszystkich samochodów przejeżdżających przez dane skrzyżowanie. Po co? – Na tej podstawie system wylicza czas przejazdu daną trasą. Tę informację możemy potem wyświetlić na tablicach zmiennej treści – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
>>>Przeczytaj także: Dwa dni wcześniej kupił BMW. Za ten manewr może stracić prawo jazdy [wideo]
Nie jest to jedyne zastosowanie kamer, bo zdjęcia wszystkich tablic rejestracyjnych są zapisywane i przechowywane. W bazie są nawet fotografie z 2015 roku. O wiele krócej, bo tylko miesiąc, przechowywany jest zapis z 20 innych kamer, które nie umieją czytać tablic, ale filmują to, co dzieje się na skrzyżowaniu.
Filmy i zdjęcia to skarb dla policjantów, którym miasto na żądanie udostępnia dane. – Dzięki temu wiemy, kiedy i dokąd przemieszczał się dany pojazd – przyznaje podkom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji. Filmy pomagają np. ustalić sprawcę kolizji, gdy jej uczestnicy przerzucają się winą podając różne wersje zdarzenia.
– Wykorzystanie dostępnych funkcjonalności Systemu Zarządzania Ruchem przez policję podwyższyło wykrywalność wykroczeń do 77 proc., co stanowi więcej niż średnia krajowa – chwali się w oficjalnym dokumencie sekretarz miasta, Andrzej Wojewódzki. Dzięki kamerom udaje się też śledzić jadący przez miasto pojazd, którego kierowca może być pijany. – W takich sprawach współpracujemy na bieżąco – mówi Kieliszek.
>>> Przeczytaj także: Więcej kamer monitoringu w Lublinie. Siedem nowych miejsc
Zdjęcia tablic rejestracyjnych przydają się podczas poszukiwań skradzionych samochodów. – W zeszłym roku w Lublinie skradziono 56 pojazdów, prawie połowa została odnaleziona – mówi Fijołek. – Nasze województwo jest na pierwszym miejscu w Polsce, jeśli chodzi o wykrywalność sprawców tych przestępstw.
Przeglądając materiały z kamer policjanci zdołali nawet namierzyć... kradzież, której nie było. – Mieliśmy zgłoszenie, że z ulicy zginął luksusowy samochód. Okazało się, że nawet nie wjechał do Lublina. Właściciel chciał wyłudzić odszkodowanie – opowiada Fijołek.
Nie tylko policja korzysta z danych zbieranych w miejskim Centrum Sterowania Ruchem. Ratusz przyznaje, że udostępnia je również Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Straży Granicznej.
Kamery odczytujące tablice rejestracyjne mają się pojawić na kolejnych dziewięciu skrzyżowaniach. Władze Lublina już zleciły rozbudowę Systemu Zarządzania Ruchem, do którego podłączone będą m.in. sygnalizacje na Jana Pawła II, Głębokiej, Zana, al. Spółdzielczości Pracy, czy też Kunickiego. Prace mają kosztować 23 mln zł, powinny się zakończyć do grudnia przyszłego roku.
Autobusy też korzystają
Od października system zainstalowany w Lublinie ułatwia też przejazd spóźnionym autobusom komunikacji miejskiej. Im bardziej spóźniony jest autobus, tym więcej dostaje zielonego światła.