Sąd odwoławczy uchylił wyrok dotyczący rodziców zastępczych, skazanych za znęcanie się nad dziećmi. Sprawa wróci na wokandę. Ze stanowiska sądu wynika, że Monika i Zbigniew Z. powinni się teraz liczyć z surowszą karą.
Wyrok w tej sprawie zapadł w środę w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Czerwcowe rozstrzygniecie sądu pierwszej instancji zostało uchylone, a sprawa skierowana do ponownego rozpoznania. Latem 54-latek i jego żona zostali skazani odpowiednio na 10 miesięcy i rok prac społecznych. Małżonkowie zostali zobowiązani do zapłacenia po 2 tys. zł na rzecz jednego z pokrzywdzonych chłopców. Proces dowiódł, że stosowali przemoc wobec obu podopiecznych – Mateusza i Rafała. Ukarano ich tylko za znęcanie się nad Mateuszem. Sąd umorzył wątek dotyczący bicia drugiego z chłopców, ze względu na przedawnienie.
Apelacje od tego rozstrzygnięcia złożył zarówno obrońca małżonków, jak i prokurator. Adwokat oskarżonych domagał się uniewinnienia. Śledczy przekonywali natomiast, że Monikę i Zbigniewa Z. należy ukarać za znęcanie się nad oboma chłopcami. Sąd odwoławczy uznał argumenty prokuratury.
– Z dowodów wynika, że doszło do zachowań sprzecznych z prawem, daleko wykraczających poza ramy działań wychowawczych – wyjaśniał sędzia Marek Siwek. – Obiektywni świadkowie potwierdzili stosowanie przemocy. Widzieli np., jak Zbigniew Z. bije chłopca butelką i kluczami w głowę.
Z uzasadnienia wczorajszego wyroku wynika, że sąd pierwszej instancji niesłusznie rozdzielił zarzuty wobec chłopców. Jako przykład podano kary stosowane przez Monikę i Zbigniewa Z. – odmawianie dzieciom posiłków lub zmuszanie do jedzenia aż do wymiotów.
– Sąd rejonowy uznał, że dla w odniesieniu do jednego z chłopców było to znęcanie, ale wobec drugiego już nie. To sprzeczność – ocenił sędzia Siwek.
Po ogłoszeniu wyroku obecny na sali Zbigniew Z. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Pokrzywdzeni w sprawie Mateusz i Rafał to siostrzeńcy Moniki Z. W 2012r. kobieta i jej mąż zostali rodzicami zastępczymi dla chłopców. – To była decyzja podjęta z marszu. Bez przygotowania pedagogicznego. Uczyliśmy się na własnych błędach – przyznał podczas jednej z rozpraw Zbigniew Z.
Z akt sprawy wynika, że małżonkowie nie radzili sobie z wychowaniem nastolatków. Zaczęli więc sięgać po przemoc. Poniżali chłopców i stosowali różnego rodzaju kary, za najdrobniejsze nawet przewinienia. Mieli, bić szarpać i wyzywać chłopców. Pierwszy proces wykazał, że w karach cielesnych przodowała Monika Z.
Do przemocy miało dochodzić w latach 2012 – 2014 w podlubelskiej miejscowości Szerokie. Po interwencji służb socjalnych rodzina zastępcza małżonków Z. została rozwiązana.