Lubelszczyzna oszalała na punkcie wesel prowadzonych przez wodzirejów. Przyjeżdżają do nas już nawet z Krakowa czy Gdyni, bo nasi nie dają rady. Dlaczego? Jest za dużo chętnych na taniec świetlisty, twierdzę i walc cesarski.
Np. niemiecki taniec "Radosny krok” albo dynamiczny taniec ludowy "Obyrtka”. Ale hitem jest "Przepióreczka”. - Ustawiamy w rzędach po sześć osób - tłumaczy Szymon Puławski, wodzirej z Krakowa, który bardzo często prowadzi wesela na Lubelszczyźnie. - Młoda jest "przepióreczką”, a młody "przepiórem”. Weselnicy w rzędach obracają się w takt muzyki, a pomiędzy nimi "przepiór” goni "przepióreczkę”. Ostatnio wszyscy na weselach się tego domagają.
Takich zabaw jest mnóstwo. Wodzireje omawiają je wcześniej z młodymi, orkiestrą i kuchnią. Żeby wszystko grało.
Wodzireje wiedzą, jak to wszystko zrobić Przeszli kursy i szkolenia. - Szkolimy się na Warsztatach i Kursach Wodzirejów Wesel i Zabaw Bezalkoholowych w Katowicach. Przeszło je ponad 400 osób.
Wodzireje prowadzą także zwykłe wesela z alkoholem. - Na takich imprezach zabawy są już odważniejsze - tłumaczy nam Krzysztof Czarnocki. Choć jest z Gdyni, miał już parę ofert z naszego regionu. - Robi się dwie 5-osobowe drużyny. Ludzie się rozbierają i z ubrań robią jak najdłuższy sznur. Często muszę pilnować, żeby jakiś rozochocony wujek nie zdjął majtek.
Jednak każdy wodzirej woli bezalkoholowe wesela. - Jest więcej pracy, ale przyjemniej się je prowadzi - podkreśla Puławski.
- Nie ma żadnych burd ani zaczepek - mówi Polańska.
- I wodzirej się nie uchla - dodaje Czarnocki. - Bo i o takim przypadku słyszałem. Nabzdryngolił się i zaczął podrywać jakąś kobietę. Do mnie też czasem podchodzą młode, ładne i wolne, ale ja jestem w pracy i swoje obowiązki traktuję poważnie. W końcu biorę za to pieniądze.
I to niemałe.
Wodzirej Polańska razem z kolegą za pełną obsługę wesela razem z oprawą muzyczną bierze tysiąc złotych. Czarnocki, z dojazdem do Lublina, 1300. - Jak nie ma orkiestry, to przyjeżdżam z własnym sprzętem i puszczam coś z płyt.
Najdroższy jest Puławski z partnerem. "Pełna opcja” w Lublinie to 2,5 tys. zł. - Chętnych nie brakuje. Zwłaszcza u was. Byliśmy w Lublinie, Kazimierzu Dolnym i Biłgoraju. Właśnie na wschodzie Polski mamy najwięcej klientów. I na ten rok nie mamy już wolnych terminów. A na przyszły już się kończą.