Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przetargu na cztery radiowozy dla Straży Miejskiej, które wygrać mógł tylko jeden model auta. Śledczy nie doszukali się przestępstwa.
– Parametry zostały określone tak, że spełniało je tylko jedno auto, skoda octavia. Mamy w tej sprawie opinię rzeczoznawcy – informowała wówczas Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta. Decydująca miała być kombinacja trzech parametrów: pojemności bagażnika, okresu gwarancji na lakier i określonej skrzyni biegów. Odpowiedni bagażnik, poza skodą, miały jeszcze dwa inne samochody, ale jeden dyskwalifikowała gwarancja na lakier, a drugi skrzynia biegów.
Po ujawnieniu wyników tej kontroli Waldemar Wieprzowski zrezygnował ze stanowiska komendanta Straży Miejskiej, a prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przetargu. Ale niedawno je umorzyła. – To postanowienie jest już prawomocne – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Prezydent Lublina, który formalnie był pokrzywdzonym w tej sprawie, mógł odwołać się od tej decyzji, ale z tego zrezygnował. – Prokuratura wskazała błędy i niestaranność urzędników, ale nie uznała tego za przestępstwo. Jako że przedstawiliśmy śledczym już wszystkie argumenty i materiały i nie mamy żadnych innych postanowiliśmy nie odwoływać się od postanowienia – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. – Czekamy za to na decyzję Regionalnej Izby Obrachunkowej, która cały czas bada sprawę naruszenia dyscypliny finansów publicznych w komendzie Straży Miejskiej.