Kolejny raz władze Lublina muszą się ratować tymczasową umową, żeby zapewnić ciągły odbiór śmieci od ponad 45 tys. mieszkańców Rur, Konstantynowa, Szerokiego i Sławinka
Ratusz od miesięcy ma problem z przetargiem na obsługę tych dzielnic, a wywóz odpadów już od połowy zeszłego roku odbywa się tu na podstawie doraźnego zlecenia.
Poprzednie umowy między miastem a firmami wywozowymi obsługującymi poszczególne sektory Lublina wygasły latem 2021 r. Nowych wykonawców wybierano w przetargu, do którego nie zgłosił się nikt, kto chciałby wywozić śmieci z sektora obejmującego wspomniane dzielnice. Wtedy zawarto pierwszą z doraźnych umów, aby zapewnić odbiór odpadów od tysięcy mieszkańców.
Po porażce pierwszego przetargu urzędnicy ogłosili drugi.
Tym razem zgłosiły się trzy firmy. Ich oferty otwarto pod koniec grudnia, ale od tamtej pory Urząd Miasta nie zdołał wskazać zwycięzcy.
– Nadal trwają prace komisji przetargowej – przyznaje Anna Czerwonka z biura prasowego Ratusza.
Na razie wywóz śmieci ze wspomnianych dzielnic jest zapewniony do końca marca, ale już wiadomo, że Urząd Miasta zawrze kolejny doraźny kontrakt mający uchronić mieszkańców przed utonięciem w śmieciach. Umowa z firmą Kom-Eko ma opiewać na niemal 3,6 mln zł netto i będzie obowiązywać przez miesiąc, do końca kwietnia.
Ratusz skorzystał z możliwości zawarcia umowy w trybie „z wolnej ręki”, tłumacząc to koniecznością „uchronienia mieszkańców przed katastrofalnymi następstwami związanymi z grożącym brakiem odbioru odpadów komunalnych”. Urząd tłumaczy, że przerwa w wywozie śmieci zagroziłaby środowisku, a zalegające odpady stałyby się siedliskiem wirusów, bakterii, grzybów i pleśni.