W piątek rano miasto ma się obudzić bogatsze o jeden most. I to stary, z roku 1914. W chwili powstawania tego tekstu konstrukcja stała jeszcze pod Zamościem. Teraz, gdy to czytacie powinna już się znajdować na zielonych terenach Politechniki Lubelskiej.
Udało się. Wczoraj (w czwartek) o godzinie 22.30 transport miał wyruszyć w kierunku Lublina. Most w dwóch kawałkach powinien dotrzeć za Politechnikę Lubelską o wpół do pierwszej w nocy, a rozładunek zaplanowano na 7.30 rano. Zestawianie ze sobą jego dwóch części jadących osobnymi ciężarówkami miało zająć godzinę w porywach do trzech. O takim harmonogramie dr Karaś mówił nam wczoraj po południu, ale zastrzegał, że operacja jest na tyle trudna, że nie można być niczego pewnym. A zakładając, że wszystko się powiedzie mówił, że most stanie się prawdziwą ozdobą.
Patrząca na most z góry zobaczymy niemalże kwadrat: ma nieco ponad 10 metrów długości i zbliżoną do niej szerokość. Wiadomo, że powstał w roku 1914, ale nie wiadomo, kto był jego projektantem. "Podejrzanych” jest trzech, w tym inż. Marian Lutosławski, który zaprojektował znany chyba każdemu mieszkańcowi Lublina most w ciągu ul. Zamojskiej, noszący od niedawna jego imię.
Konstrukcja stanie się nie tylko ozdobą i cackiem politechniki, przyda się też do prowadzenia zajęć ze studentami.