Para niewidomych z Puław, która walczyła o zwrot 1280 zł od FlixBusa, w końcu odzyskała pieniądze. Pan Bartosz i jego narzeczona musieli zorganizować sobie transport zastępczy z Lublina do Gdyni, bo tuż przed Wigilią okazało się, że ich kurs autokarem został odwołany.
– Przelew dla poszkodowanych pasażerów został zrealizowany, środki powinny być już na koncie – poinformowała nas Marta Drogosz z FlixBusa.
– Pieniądze rzeczywiście wpłynęły na nasze konto. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo myśleliśmy, że sprawa trafi do sądu – mówił nam wczoraj pan Bartosz. – Jesteśmy jednak przekonani, że bez nagłośnienia tej sprawy nie udałoby się i przewoźnik nie uznałby naszych roszczeń – dodaje.
O tej sprawie pisaliśmy pod koniec grudnia. Pan Bartosz i jego narzeczona mieli jechać w Wigilię z Lublina do Gdyni (bilet kupili z miesięcznym wyprzedzeniem poprzez internetową stronę firmy Flixbus, zaś kurs miał wykonać współpracujący z tą firmą lubelski przewoźnik BP Tour). W podobnej sytuacji znalazły się setki innych pasażerów. W trasy nie wyjechały autobusy z Lublina do Wrocławia, Gdyni, Zakopanego i Krakowa. Między 23 a 26 grudnia BP Tour albo wcale nie jeździł na tych trasach, albo wykonywał tylko część kursów.
FlixBus poinformował wówczas pana Bartosza o możliwości zwrotu pieniędzy za alternatywny transport. Sytuacja zmieniła się jednak na początku stycznia, kiedy mężczyzna wysłał e-mail w tej sprawie i dołączył fakturę od firmy przewozowej na 1280 zł. Wtedy przedstawiciel firmy wyjaśnił, że zwrot byłby możliwy tylko w przypadku pociągu lub innego autobusu. Pan Bartosz i jego narzeczona nie mieli jednak wyjścia i musieli jechać do Gdyni taksówką.
– Były dostępne połączenia autobusowe, ale z pięcioma lub sześcioma przesiadkami. W przypadku niewidomych osób taki transport nie wchodzi w grę – mówił nam mężczyzna.