Rozmowa z Krzysztofem Kmieciem - farmakognostą, podróżnikiem, autorem ekslibrisów.
- Działalność na tych płaszczyznach zazębia się dosyć wyraźnie. Artystyczna forma ekslibrisu jest odzwierciedleniem mojej fascynacji Wschodem, doświadczeń, jakich dostarczyły mi liczne podróże po Indonezji, Birmie, Tajlandii, Indiach. Nie mniej inspirujący jest również świat roślin, którym zajmuję się jako naukowiec.
• Dlaczego zajmuje się pan tak specyficzną formą grafiki, jaką jest ekslibris?
- Podczas studiów robiłem projekty znaczków rajdowych, które po pewnym przetworzeniu mogłyby stać się ekslibrisami. Było to hobby, które po pewnym czasie przerodziło się w pasję. Forma ekslibrisu zawsze wydawała mi się interesująca, uważam, że stwarza artyście wiele możliwości.
• Dla kogo tworzy pan ekslibrisy?
- Pierwszy projekt stworzyłem dla przyjaciela, był to prezent imieninowy. Większość ekslibrisów tworzę dla przyjaciół jako niespodzianki na specjalne okazje, ale też na indywidualne zamówienia. Projektuję dla ludzi działających w obszarze kultury, aktorów, muzyków, profesorów. Największą wystawę miałem w Szanghaju, gdzie jednorazowo pokazano ok. 460 ekslibrisów. Ekslibris nie jest tylko formą oznaczania książki, musi w pewien sposób charakteryzować właściciela, zwracać uwagę na coś, co go wyróżnia. Dodatkowo staram się wykorzystywać w mojej twórczości wątki humorystyczne, często stosuję konwencję żartu, skrótów myślowych.
• Czy ekslibrysy pokazane w naszym mieście to jakiś szczególny zbiór?
- Wystawa, którą można obejrzeć w Lublinie, jest w całości poświęcona tematyce przyrodniczej. Zbiór zawiera ekslibrisy wybrane specjalnie na tę okazję, co związane jest także z miejscem, gdzie została zorganizowana wystawa, czyli Apteką Muzeum.
Rozmawiała Katarzyna Prus
Wystawa ekslibrisów Krzysztofa Kmiecia czynna jest do 6 grudnia w Aptece Muzeum przy ulicy Grodzkiej 5a.