Jak długo trzeba czekać na najbliższy autobus lub trolejbus? Pasażerowie dowiedzą się tego z elektronicznych wyświetlaczy
Na urządzeniu pojawi się komplet informacji: numer linii, kierunek jazdy i czas oczekiwania na pojazd. - Taki system chcemy zamontować na przystankach w centrum Lublina oraz na przystankach przesiadkowych - mówi Grzegorz Jasiński, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. - Wyświetlacze będą zainstalowane albo na górze wiaty, albo na niezależnych słupkach.
Jak to działa? Urządzenia zamontowane w autobusie lub trolejbusie przekazują informacje o swoim położeniu na stanowisko dyspozytora ruchu. A stamtąd mkną wprost do wyświetlaczy. Możliwości są dwie. Pierwsza: każdy pojazd ma zainstalowany system nawigacji satelitarnej GPS. Druga: na ulicach zamontowane są tzw. bramki radiowe, które "widzą” i rozpoznają przejeżdżający przez nie autobus równie sprawnie, jak sklepowy czytnik kodów kreskowych rozpoznaje towary przy kasie.
Po co to wszystko, skoro na przystanku i tak wisi rozkład jazdy? - Rozkład mówi, kiedy pojazd powinien przyjechać. Wyświetlacz o tym, kiedy ten pojazd przyjedzie - mówi Jasiński. System uwzględnia prędkość jazdy, rzeczywisty czas przejazdu i m.in. uliczne korki. Takie urządzenia znane są na zachodzie Europy. W Polsce tego typu system działa w Poznaniu.
Kto za to zapłaci? W znacznej części Unia Europejska. Przystankowe wyświetlacze znalazły się w miejskim projekcie usprawnień komunikacyjnych. A projekt został zaakceptowany przez rząd i stał się częścią rządowego programu Rozwój Polski Wschodniej, który ma być realizowany w latach 2007-
2013. W najbliższych tygodniach dokument ten trafi do Komisji Europejskiej, do której należą ostateczne decyzje w sprawie przyznania dotacji.
Za unijne pieniądze miasto ma też przebudować system sterowania sygnalizacją świetlną na lubelskich skrzyżowaniach. Dzięki temu kierowcy spóźnionych autobusów będą mogli sami wydłużyć czas nadawania zielonego światła.