Kolejarze usunęli już część awarii torów spowodowanych porannym wykolejeniem się pociągu towarowego w okolicach Polmosu.
Od rana pociągi były kierowane na tory prowadzące do Stalowej Woli. Szyny łączące tę linię z torami na Warszawę mają zaledwie 150 m długości, dlatego z takiego objazdu mogły korzystać jedynie autobusy szynowe i krótkie pociągi. Z tego powodu składy pociągów były skracane do czterech wagonów.
Wiele pociągów odjechało z opóźnieniem. Najbardziej stracili pasażerowie, którzy chcieli pojechać pospiesznym "Gałczyński” do Poznania i Szczecina. Pociąg zamiast z Lublina odjechał dopiero z Warszawy.
Kolejarze naprawili już pierwszy z dwóch uszkodzonych rozjazdów. Naprawa drugiego jeszcze potrwa, ale nie powinna spowodować utrudnień dla pasażerów.
Przypomnijmy: do wypadku doszło rano, po godz. 3.30. Z szyn wypadły trzy ostatnie wagony pociągu towarowego wiozącego klinkier z Chełma do Gdyni. W wypadku nikt nie został ranny.
Zdaniem kolejarzy było to dość nietypowe zdarzenie, bo bez problemów przez rozjazdy przejechało 19 wagonów. Z toru wypadły dopiero trzy ostatnie.
Przyczyny wypadku bada specjalna komisja. Jej raport poznamy za kilka dni lub dopiero kilka tygodni. (drs)