Radni zaprezentowali kolaż swoich zdjęć, na których występują z różnymi emblematami, werbalizującymi ich poparcie dla protestu m.in. strzałką (symbolem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet).
– Nie chcemy nikogo przekonywać, że dokonywanie aborcji jest dobre, czy złe. Zależy nam tylko na tym, aby każdy człowiek mógł mieć możliwość podjęcia takiej decyzji samodzielnie. Mamy prawo do decyzji – podsumowali swoje działania.
Na lubelskich profilach Ruchu Narodowego oraz Młodzieży Wszechpolskiej udostępniono ten post, twierdząc że MRML złamała jeden z punktów swojego statutu, mówiącego o apolityczności tego organu.
Zarzuty odpiera Kuba Karpiński z MRML: – Jako Młodzieżowa Rada Miasta mamy prawo, ale i moralny obowiązek wypowiadać się w istotnych sprawach społecznych, jaką niewątpliwie jest kwestia dostępu do przerywania ciąży. Oskarżenia o złamanie zasady apolityczności są absurdalne – sam projekt jest bowiem inicjatywą organizacji pozarządowej, a Ogólnopolski Strajk Kobiet nie jest związany z żadnym ugrupowaniem politycznym – tłumaczy.
– Punkt, który mówi o apolityczności jest stworzony w brzmieniu braku popierania danych partii politycznych. Rada pełni również funkcję społeczną, która pozwala nam wydawać różne opinie, apele na tematy społeczne czy polityczne – dodaje Bartosz Marzec z MRML.
Ponieważ symbol strzałki został skojarzony z hitlerowską runą „sig”, która wykorzystywana była przez Hitlerjugend, w komentarzach pod tymi postami rozpętała się burza hejtu. Jeden z internautów określił członków Młodzieżowej Rady Miasta jako „Hitlerjugend”.
– Hitler jest z nich pewnie dumny... – dodał drugi.
– Neonaziści, ciekawe kiedy dodadzą sobie drugi znaczek i będzie całe SS – to kolejny komentarz.
Inny komentujący podzielił się z internautami sposobem na pozbycie się „problemu”, czyli członków Młodzieżowej Rady Miasta: – Można przecież te q**wy wysterylizować i będzie po problemie. Sterylizacja kota to koszt ok. 200 złotych. Tutaj niejeden felczer zadowoliłby się sumą 100 złotych.
– Najgorsza jest fala hejtu, z jaką się spotkaliśmy. Internauci, w tym członkowie nacjonalistycznych grup, porównują nas do nazistów, co jest skandaliczne, nie powinno padać w debacie publicznej i stanowi zniesławienie członków i członkiń MRML, w szczególności tych, którzy zdecydowali się wesprzeć akcję swoją twarzą. Nie ma miejsca na tego typu wypowiedzi, pewna granica została przekroczona – mówi Karpiński.
– Nie możemy pozwolić na mowę nienawiści w stosunku do nas. Nazywanie kogoś neonazistą tylko dlatego, że ma inne zdanie, to przekroczenie wszelkich granic moralności i szacunku do drugiego człowieka. Porównywanie nas do działań nazistów podczas II WŚ jest skandaliczne i narusza nasze dobra osobiste. Dlatego też rozważamy opcję pozwu sądowego za ten hejt, za tą nienawiść. Nikt nie może być szkalowany z tego powodu, że ma odmienne zdanie czy poglądy i nikt nie powinien unikać odpowiedzialności za tak obrzydliwe słowa – twierdzi Bartosz Marzec z MRML.