Odwołania Henryka Smolarza z funkcji dyrektora Regionalnego Biura Energii i członka Rady Nadzorczej Portu Lotniczego Lublin oczekują od marszałka Sławomira Sosnowskiego radni wojewódzcy Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o sprawę, którą opisaliśmy w poniedziałek.
Informowaliśmy wówczas o nieprawidłowościach w korzystaniu przez polityka PSL z unijnych dopłat przyznawanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Kontrola przeprowadzona w listopadzie 2010 roku w gospodarstwie Henryka Smolarza wykazała poważne uchybienia – na dwóch działkach upraw nie było w ogóle lub były inne niż zgłoszone. Powinno to skutkować nieprzyznaniem dopłat w danym roku, a nawet koniecznością zwrotu pieniędzy otrzymanych wcześniej. Według nieoficjalnych informacji, może chodzić o kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Dwa tygodnie później Smolarz, który zasiadał wówczas na fotelu prezesa KRUS, złożył odwołanie, a ówczesny dyrektor lubelskiego oddziału ARiMR Andrzej Bieńko (również związany z PSL) zlecił przeprowadzenie ponownej kontroli. Ta nie wykazała już żadnych uchybień.
Zdaniem radnych PiS, przy przeprowadzeniu kontroli doszło do manipulacji w celu umożliwienia wyłudzenia środków publicznych. W liście otwartym do zarządu województwa domagają się wyciagnięcia konsekwencji służbowych wobec Henryka Smolarza. – Uważamy, że powinien zostać odwołany z zajmowanych stanowisk, bo utracił moralne prawo do sprawowania funkcji publicznych – mówi Marek Wojciechowski, sekretarz klubu radnych PiS w sejmiku województwa.
Jednak marszałek, przynajmniej na razie, nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec swojego pracownika. – Istnieje coś takiego, jak domniemanie niewinności. Do tej pory nikt nie udowodnił Henrykowi Smolarzowi wyłudzenia. Dopóki nie będzie prawomocnych orzeczeń, nie będziemy podejmować żadnych działań w tej sprawie – mówi marszałek Sławomir Sosnowski.
W ubiegłym tygodniu obecny dyrektor lubelskiego oddziału ARiMR Krzysztof Gałaszkiewicz zlecił swoim podwładnym przeanalizowanie dokumentów dotyczących tej sprawy.
Jak udało nam się dowiedzieć, w środę wypowiedzenie z pracy złożył jeden z pracowników agencji, który prowadził drugą kontrolę w gospodarstwie Smolarza.