Radni nie zgodzili się na finansowanie projektu, dzięki któremu Lublin odwiedzali artyści z 19 krajów, a nasi twórcy prezentowali się za granicą. Wystarczyło, że jeden z radnych pokazał zdjęcie ze spektaklu, który nie ma nic wspólnego z tym projektem.
– W ramach tego projektu w Lublinie gościli do tej pory artyści z 19 krajów, takich jak np. Gruzja, Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, a nasi artyści mieli okazję jeździć za granicę – podsumowuje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta miasta odpowiedzialna za kulturę.
Na ostatniej sesji Rada Miasta miała zatwierdzić dalsze finansowanie takiej współpracy. W latach 2014–16 miasto miałoby wyłożyć na ten cel po 300 tys. zł rocznie, drugie tyle wykładałby Instytut Adama Mickiewicza. W czasie, gdy rozpatrywana była ta sprawa, w sali nie było części radnych Platformy Obywatelskiej, byli za to radni PiS, znani z wypowiedzi krytycznych wobec niektórych działań artystycznych.
Niespodzianki nie było. Radny PiS, Tomasz Pitucha, postanowił pokazać, co jest dofinansowywane z miejskiej kasy. Pokazał trzy zdjęcia z październikowego spektaklu pt. Low Pieces prezentowanego w Centrum Kultury w ramach festiwalu Konfrontacje Teatralne. Fotografie są dostępne na stronie internetowej CK. Co ważne, spektakl Low Pieces nie miał nic wspólnego z projektem, o którego finansowaniu miała decydować Rada Miasta.
Ale to wystarczyło radnym, by nie zgodzili się na dofinansowanie międzynarodowej współpracy. Projekt poparło 9 radnych, tyle samo zagłosowało przeciw. A żeby pomysł został przyjęty musiało być więcej zwolenników, niż przeciwników.
Dalsza współpraca w ramach Wschodnioeuropejskiej Sieci Sztuk Performatywnych stanęła pod znakiem zapytania. Ratusz nie wyklucza, że jeszcze raz poprosi radnych o zgodę.