Ratusz chce zakazać umieszczania w centrum Lublina billboardów, a już istniejące tablice miałyby być usunięte w ciągu roku od wejścia w życie proponowanych przez urząd przepisów. Każda firma działająca w obszarze śródmiejskim miałaby prawo wywiesić najwyżej dwa szyldy z niezbyt dużymi napisami.
Projekt przepisów szykowanych przez miejskiego konserwatora zabytków został zaprezentowany na ostatnim posiedzeniu Komisji Kultury i Ochrony Zabytków działającej w Radzie Miasta Lublin. Właśnie do radnych będzie należało ostatnie słowo, bo to oni zdecydują, czy propozycje konserwatora staną się obowiązującym w Lublinie prawem.
Propozycje sprowadzają się do podzielenia miasta na dwie strefy i wprowadzenia w nich różnych zasad umieszczania reklam. Poza śródmieściem zasady sprowadzałyby się do przepisania tych ograniczeń, które są zapisane w lokalnych planach zagospodarowania terenu. W strefie śródmiejskiej miałyby obowiązywać o wiele ostrzejsze reguły.
Wolno, nie wolno
Konserwator chce, by strefa śródmiejska była ograniczona ul. • Północną, • Jaczewskiego, • Obywatelską, • Unicką, • Podzamczem, • Kalinowszczyzną, • rzeką Bystrzycą do ul. • Lubelskiego Lipca ’80, następnie ul. • Muzyczną, • Głęboką, • Sowińskiego i • Poniatowskiego.
– Proponowałbym, abyśmy w tym obszarze zakazali umieszczania tablic reklamowych i urządzeń reklamowych innych niż szyldy – poinformował radnych Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. Wyjaśnijmy, że szyldy będą mogły informować tylko o działalności prowadzonej w danym miejscu, np. sklepie, restauracji lub usługach.
Każdy z takich punktów mógłby mieć tylko dwie takie tablice, z napisem nie dłuższym niż 4 m i literami o wysokości maksymalnie 50 cm. – Oczywiście te szyldy powinny być ujednolicone jeżeli chodzi o rozmiary i kolorystykę, dopasowane do elewacji – zapowiedział Mącik. – Proponowałbym, ażeby ograniczyć skalę tych szyldów i ich lokalizację do parterów budynków.
Wszystkie szyldy mogłyby zajmować nie więcej niż 10 proc. powierzchni elewacji danej ściany kamienicy. Dozwolone byłoby zarówno stosowanie tabliczek przylegających do fasady, jak też „semaforowych”, czyli wystających nad chodnik. – Proponowałbym, żeby wysięg szyldu semaforowego nie był dłuższy niż 1,8 metra od elewacji – dodał Mącik. Szyldy nie mogłyby być oświetlane pulsującym światłem, wykluczone byłoby też stosowanie przesuwających się napisów. – One bardzo mocno skupiają uwagę, są elementami, które w przestrzeni historycznej są dysharmonijne.
Zakazane miałoby być również zaklejanie reklamami okien i witryn sposób, który „eliminowałby” te otwory z kompozycji budynku. Uchwała miałaby zakazać zasłaniania więcej niż 30 proc. okna. Proponowane przepisy miałyby dopuszczać ustawianie na chodnikach tzw. potykaczy, zwanych też „koziołkami”, stosowanych dość często przez lokale gastronomiczne zachwalające tak swoje menu. Koziołki mogłyby mieć maksymalnie 1,2 m wysokości, 1 mkw. powierzchni, a ich stawianie byłoby możliwe wyłącznie na chodnikach mających co najmniej 2 m szerokości.
Ratusz zamierza też wyznaczyć miejsca ustawiania słupów ogłoszeniowych oraz możliwe lokalizacje „tymczasowych tablic reklamowych” o wysokości nie większej niż 2,2 m.
Kiedy tak będzie?
Nowe przepisy nieprędko wejdą w życie. – Jeszcze jakiś czas to potrwa – przyznał radnym konserwator, który wciąż przygotowuje projekt „uchwały krajobrazowej”.
Projekt, gdy będzie już gotowy, trafi najpierw do zaopiniowania przez różne instytucje, w tym Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Kolejnym etapem będzie wyłożenie projektu do publicznego wglądu na co najmniej 21 dni, a później jeszcze przez 14 dni Urząd Miasta będzie musiał przyjmować wnioski i uwagi od wszystkich zainteresowanych.
Dopiero potem projekt będzie mógł być poddany pod głosowanie Rady Miasta.
– Zasada jest taka, że od momentu wejścia w życie uchwały wszelkie nowe nośniki muszą już być z tą uchwałą zgodne. Jeżeli nie będą, wtedy miasto będzie mieć możliwość nakładania opłat karnych, które są na pewno lepszym rozwiązaniem i bardziej bolesnym niż nakazy administracyjne – wyjaśnia Mącik.
Uchwała ma również wymusić usunięcie wszelkich reklam niezgodnych z nowymi zasadami. Konserwator proponuje, by wyznaczyć na takie porządki najkrótszy dopuszczalny termin, czyli rok. – Wtedy stosunkowo szybko będziemy widzieli skuteczność tego działania – wyjaśnia. Oznacza to, że w rok od wejścia w życie uchwały ze śródmieścia musiałyby zniknąć wszystkie billboardy, zbyt duże szyldy i tablice z przesuwającymi się napisami.