Zakończył się proces odwoławczy rodziców zastępczych z miejscowości Szerokie. Małżonkowie mieli znęcać się nad dwójką swoich podopiecznych
W pierwszym procesie Sąd Rejonowy Lublin-Zachód uznał, że Monika i Zbigniew Z. stosowali przemoc wobec dzieci. Bili je i znieważali. Wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu. 54-latek i jego żona zostali skazani odpowiednio na 10 miesięcy i rok prac społecznych. Małżonkowie zostali zobowiązani do zapłacenia po 2 tys. zł na rzecz jednego z pokrzywdzonych chłopców. Zarzuty wobec drugiego przedawniły się.
Apelacje od tego rozstrzygnięcia złożyły wszystkie strony. Prokuratura domaga się ukarania małżonków za znęcanie się nad oboma podopiecznymi. Obrona wnioskuje o uniewinnienie lub skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania.
– Akt oskarżenia nie uwzględnia skali problemu, przed którym stanęli państwo Z. – przekonywał podczas wczorajszej rozprawy mec. Tomasz Nowak, obrońca oskarżonych. – Podjęli się wychowania dwóch chłopców z rodziny patologicznej. Ci chłopcy nie mieli wcześniej żadnych obowiązków. Jeden z nich wyprowadzał tylko konia nad rzekę, a i to wyłącznie wtedy gdy miał na to ochotę.
Nastoletni Mateusz i Rafał to siostrzeńcy Moniki Z. W 2012 r. kobieta i jej mąż zostali rodzicami zastępczymi dla chłopców. – Wprowadzenie zasad wychowawczych dało efekt buntu – mówił mec. Nowak. – Sam Rafał zeznał, że nie podobały mu się stawiane mu wymagania. Przyznał, że jego pierwsze relacje były wyolbrzymione i wycofał się ze znacznej części zarzutów.
Obrońca małżonków podkreślał, że przez lata psychologowie nie zauważyli, by w rodzinie Z. działo się coś złego. Wszystkie dzieci Moniki i Zbigniewa były traktowane równo. Kiedy pojawiły się kłopoty wychowawcze z nastolatkami, opiekunowie szukali pomocy u specjalistów. – Tak nie zachowują się osoby, którym zależy na poniżaniu i zadawaniu cierpienia drugiemu człowiekowi – przekonywał mec. Nowak.
Zwrócił również uwagę, że pierwsze zastrzeżenia kurator pod adresem rodziny Z. pojawiły się dopiero, gdy małżonkowie złożyli pisemną skargę na jej bezczynność. Nie mogli się bowiem doczekać fachowej pomocy.
Prokurator zwrócił uwagę, że Monika i Zbigniew Z. wiedzieli, jakimi dziećmi mają się opiekować. Ich zachowanie wobec nastolatków „znacznie wykraczało poza ramy wychowania”.
Pierwszy proces wykazał, że Zbigniew Z. bił m.in. pasem, butelką i kluczami. Odmawiał chłopcom jedzenia i poniżał ich. Z ustaleń sądu wynikało, że to Monika Z. częściej sięgała po kary cielesne. Miała bić kijem i pasem, szarpała chłopców za uszy i włosy. Do przemocy miało dochodzić w latach 2012-2014. Po interwencji opieki społecznej rodzina zastępcza małżonków Z. została rozwiązana. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w środę.