Były łzy wzruszenia i niekończące się podziękowania. Wczoraj mama nieuleczalnie chorej Julitki z Idalina, za pośrednictwem hospicjum otrzymała samochód od jednej z lubelskich firm. Zaraz po przekazaniu opla wraz z córką pojechała do babci dziewczynki.
– To jest taki samochód, o jakim marzyłam. Z całego serca dziękuję – cieszy się Jolanta Grabek. – Bardzo mi się podoba. Teraz będą mogła z Julią elegancko i przyzwoicie jeździć. Jak tylko córeczka się obudzi pojedziemy do jej babci.
O sytuacji rodziny ciężko chorej dziewczynki po raz pierwszy pisaliśmy w lipcu. 3,5-letnia Julitka nie siedzi, nie mówi, ma wadę serca i anomalie kostne. Dziecko jest karmione przy pomocy sondy.
Dziewczynką i jej bliskimi opiekuje się Lubelskie Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie. Pani Jolanta, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci, jest w trudnej sytuacji finansowej. Tymczasem Julitka wymaga stałej konsultacji lekarskiej, m.in. wizyt u kardiologa. Do lekarza trzeba dziecko wozić, a jej mama nie ma samochodu. Poza wyjazdami do lekarzy Julitka nie opuszcza domu.
Po naszym tekście zgłosiła do nas się lubelska firma i zaoferowała pomoc. Ofiarodawca chce jednak pozostać anonimowy. – Jeśli mam komuś pomóc, to nie po to, aby szukać poklasku – tłumaczy prezes firmy, która podarowała auto.
Wczoraj, po załatwieniu niezbędnych formalności, przedstawiciele Hospicjum przyjechali samochodem do Idalina. To opel astra kombi z 2001 r.
– Chcielibyśmy, aby ten samochód służył pani Jolancie jak najdłużej mówi Grzegorz Wolski z Lubelskiego Hospicjum im. Małego Księcia..
Samochód jest po przeglądzie. Ma klimatyzację i radio. Pracownicy firmy, która ofiarowała opla zatankowali auto do pełna. Zadbali też, aby samochód jak najlepiej wyglądał.
– Ma wymienione oleje, był nawet polerowany – wylicza Andrzej Kamiński, kierownik administracyjny z hospicjum. – Prowadziłem samochód z Lublina, bardzo dobrze mi się jechało.
Firmy czasem proponują tego typu pomoc. – Choć ostatnio nie mieliśmy takich przypadków i dlatego bardzo nas cieszy, że lubelska firma tak szybko zareagowała na ten apel – dodaje Wolski. – Firmy pomagają nam w inny sposób.