Nie wyjdą, jeżeli nie otrzymają zapewnienia, że problem zostanie natychmiast rozwiązany. AGROunia Michała Kołodziejczaka okupuje Lubelski Urząd Wojewódzki.
Okupacja była poprzedzona protestem przed budynkiem LUW przy ul. Spokojnej. To miał być niemy protest, a jego uczestnicy zakleili sobie usta taśmą.
– Temat jest bardzo trudny, boją się go poruszać rolnicy, politycy, dziennikarze, a nawet opinia publiczna. Boją się jak zostaną odebrani. Dziś nie damy sobie zakneblować ust i głośno mówimy: polskie rolnictwo ma bardzo duży problem – mówił jednak Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Chodzi o ceny zbóż. – Polskę zalewa pszenica, kukurydza, rzepak, które przyjeżdżają z zagranicy, bez ograniczeń i badań, a nawet jako zboże techniczne, które nie powinno być nigdy dopuszczone do spożycia – i wyliczał, że cena kukurydzy, w ciągu dwóch tygodni spadła ponad 40 procent. – Tydzień temu na Lubelszczyźnie kosztowała 1000 zł, dziś cena spadła do 600 zł za tonę, dlatego że rynek Polski zalewa produkt z zagranicy produkowany przez koncerny, które prowadzą działalność na Ukrainie – argumentował rolnik.
Protestujący spotkali się z wojewodą lubelskim, Lechem Sprawką i nie chcą opuścić urzędu do momentu, aż otrzymają zapewnienie rozwiązania problemu w trybie natychmiastowym.
Ceny zbóż 2022
Na ceny rolnicy narzekali już latem. I już wtedy minister rolnictwa przekonywał, że nie jest to efekt importu z Ukrainy. – To co aktualnie obserwujemy na polskim, zbożowym rynku, jeśli chodzi o poziom cen krajowego ziarna w kontekście zniesienia ceł w eksporcie towarów z Ukrainy to tylko czasowe zaburzenia powodowane przez spekulacje – mówił w czerwcu wicepremier Henryk Kowalczyk.
Teraz Izba Zbożowo-Paszowa przyznaje, że ceny np. kukurydzy są niskie i spadają z tygodnia na tydzień. Firma Infograin analizuje, że to wynik przecen na rynkach światowych.
Tylko w tym miesiącu kontrakty kukurydziane międzynarodowych giełdach straciły kilkadziesiąt euro. Winę za to ponosi nie tylko zboże z Ukrainy, ale też importowane z Brazylii.