Słynny brazylijski piłkarz Romario był wczoraj przez kilka godzin przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej w Lublinie. Jest świadkiem w sprawie Piotra O., któremu przekazał ponad 4,8 mln dolarów.
Dlaczego Romario zeznawał w Lublinie? Zaczęło się w lutym, od aresztowania mieszkającego w podlubelskim Stasinie Piotra O. Prokurator zarzuca mu oszustwa. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu głównego inspektora informacji finansowej, który zaobserwował podejrzane przepływy milionów dolarów przez konta Piotra O. Jedna z transakcji dotyczyła przelania pieniędzy ze szwajcarskiego konta piłkarza. Na konto Piotra O. i jego amerykańskiego wspólnika w Drezden Bank trafiło 4,8 mln dolarów. Z materiałów szwajcarskich organów ścigania wynikało, że piłkarz przelał pieniądze, bo zapewniano go, że zostaną przeznaczone na sfinansowanie piłkarskiego ośrodka w Brazylii.
Kilka dni temu z lubelską prokuraturą skontaktował się pełnomocnik piłkarza i zaproponował, żeby został on przesłuchany w Lublinie. Gwiazdor miał być w prokuraturze przed godziną 14. Poza prokuratorem Michałem Blajerskim, prowadzącym sprawę Piotra O., czekał na niego tłumacz z języka portugalskiego i tłum dziennikarzy. Piłkarz się nie pojawił i nie wiadomo było, czy w ogóle przyleciał do Polski. Auto z Romario dotarło o godz. 15.30. Piłkarz z młodą kobietą zajmował tylne siedzenia. Zasłaniali twarze. Romario nie chciał wysiąść. Zrobił to dopiero, gdy policja wyprosiła dziennikarzy z prokuratury. Do budynku wszedł bocznym wejściem.
- Wyjaśniamy, jaki był charakter kontaktów Romario z Piotrem O. - mówi Lepieszko. - Nie mieli kontaktów osobistych, ale znaleziona u Piotra O. korespondencja świadczy o związkach finansowych.
Przesłuchanie trwało do późnego wieczora. Gwiazdor miał spędzić noc w Hotelu Europa.
Co piłkarz powiedział prokuratorowi - nie wiadomo. Wczoraj skontaktowaliśmy się z obrońcą Piotra O., Tomaszem Kubickim. - Piotr O. podczas pierwszych czynności procesowych powiedział, że otrzymał środki od Romario, aby je zainwestować - powiedział.
Obracał milionami
W luksusowej wilii Piotra O. w podlubelskim Stasinie znaleziono sterty dokumentów, głównie kopie papierów wartościowych opiewających na setki milionów dolarów, a także korespondencję świadczącą o jego międzynarodowych kontaktach, m.in. list od księżniczki jednego z państw arabskich. Miał też w domu trzy zegarki, w tym jeden wysadzany ponad 500 diamentami. Czasomierz pochodził z limitowanej serii i polscy jubilerzy mają trudności z jego wycenieniem. Według wstępnych ostrożnych szacunków jest wart co najmniej 150 tys. dolarów. Dwa pozostałe zegarki kosztowały po około 90 tys. zł i 110 tys. zł. W bankowej skrytce podejrzanego odkryto kolejne cztery drogocenne zegarki i brylantową kolię.
Finansowe kontakty
Oszustwo czy biznes
To, że doszło do oszustwa wynikało z materiałów przesłanych przez organy ścigania ze Szwajcarii.
Jeśli lubelska prokuratura dojdzie do takich samych wniosków Piotrowi O. zostanie postawiony zarzut wyłudzenia pieniędzy od brazylijskiego piłkarza. Mężczyzna twierdził na pierwszym przesłuchaniu, że otrzymał pieniądze od piłkarza, żeby je zainwestować.
Kilka tygodni temu zwróciliśmy się do prokuratury o zgodę na widzenie z Piotrem O. Nie uzyskaliśmy pozwolenia na rozmowę z podejrzanym. Prokuratura motywowała to dobrem śledztwa.